Forum .:: SATOR ::. Strona Główna

.:: SATOR ::.
Forum fanklubu serii anielskiej Mai Lidii Kossakowskiej
 

Sesja "Smocze dziedzictwo"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> Sesja RPG / Aktualne sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Merkavoth
Świetlisty


Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 4 niebo

PostWysłany: Czw 19:27, 26 Kwi 2012    Temat postu:

- Hmm... - mruknął Teppic i aż usiadł - niedobrze. Tutejsze otoczenie działa mocno na korzyść naszego celu... - Skryba postukał się źdźbłem trawy po zębach - Co więcej, osoby chroniące cel znają teren lepiej od nas i skuteczniej zorganizują obronę w przypadku bezpośredniego zwarcia...
Teppic zeskoczył z konara, na którym dotąd odpoczywał, poprawił kapelusz i usmiechnął się od ucha do ucha - Naprawdę, Havelock, im dłuzej żyję, tym częściej przekonuje się o twoim geniuszu.
- Kto??
- Taki jeden. Napisał kiedyś taki podręcznik. Nieważne. Karrakis - oznajmił Kruk, powstrzymując niechęć i nawet kładąc dłoń na ramieniu Kornugona - znajdź na trasie do stolicy miejsce, gdzie płótno sfery jest najcieńsze.
- Bo?
- Bo, jak rzecze mędrzec - uśmiech Teppica nabrał nieco drapieżnych rysów - jeśli miejsce walki ci nie odpowiada, przynieś ją tam, gdzie będzie ci pasować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kesseg
serafin


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Pon 13:58, 30 Kwi 2012    Temat postu:

- O czym ty... - bies wyszczerzył się w uśmiechu - Racja, racja... ten Havelock musiał być sprytnym diabłem. - pochwalił Karrakis.
Baatezu zaczął splatać nowe zaklęcie i po dłuższej chwili oświadczył:
- Znalazłem taki punkt... Masz jeszcze jakieś sugestie zapożyczone od geniuszy nim zaczniemy? - zapytał z nutką złośliwości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merkavoth
Świetlisty


Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 4 niebo

PostWysłany: Wto 8:31, 01 Maj 2012    Temat postu:

- Tylko jedną - odparł Teppic - wiem, że nie zależy ci na czystości tego zlecenia, ale lubie wykonywać robotę profesjonalnie... no i niespecjalnie chcę tutejszym władzom dawać więcej powodów do nienawidzenia mnie, niż to konieczne. Kiedy dyliżans, powóz, koń czy też drezyna z celem przejedzie przez portal, postaramy się natychmiast go zamknąć, żeby nam nie zrobił wjazdu na kwadrat okrągły oddział wojska. Po pierwsze primo będzie łatwiej, po drugie primo, nie pozabijamy ludzi, których koledzy mogliby mi potem nabruździć. No a po trzecie primo, ultimo... - Teppic wyszczerzył się - po prostu takie sprzątnięcie im chronionego celu sprzed nosa to najpiękniejsza część tej roboty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kesseg
serafin


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Pon 22:05, 14 Maj 2012    Temat postu:

- Powóz a statek to jednak różnica. - mruknął bies, ale już bez większego przekonania. Zaczął skomplikowane przygotowania. Wreszcie skończył rytuał...
Ale coś poszło źle.
Chaotyczna magia wpłynęła na zaklęcie, sprawiając, że jego ostateczny efekt był nieco odmienny od oczekiwanego.
Teppic, Karrakis i abishai znaleźli się na cesarskim okręcie. Jednak ich pojawienie się mniej zdumiało załogę statku niż fakt, że płynęli teraz przez morze czekoladowego mleka, mając nad sobą chmury z kolorowej waty cukrowej i świetlistą pomarańczę zamiast słońca...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merkavoth
Świetlisty


Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 4 niebo

PostWysłany: Nie 23:20, 20 Maj 2012    Temat postu:

Teppic zaklął w jednym z języków, których chyba nikt z obecnych nie mógł znać.
- Dobra robota! Zajmijcie ich! - krzyknął do Abishai, rozglądając się bacznie po układzie przestrzennym statku i osobach obecnych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kesseg
serafin


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Pon 13:28, 21 Maj 2012    Temat postu:

Abishai rzuciły się na marynarzy - kilku zginęło niemal natychmiast, rozszarpanych przez biesy. Pozostali zebrali się w jednym miejscu i próbowali stawiać opór, ale nie byli odpowiednio przygotowani do walki z takim przeciwnikiem...
Znajdującego zaś nigdzie nie było widać.

- To niesprawiedliwe! - oburzyła się Diana obserwująca całą scenę z bocianiego gniazda - Oni nie mają szans!
- Masz rację, to trochę nudne... - przyznała Enna, która unosiła się swobodnie w powietrzu - Wyrównajmy szansę i podkręćmy trochę tempo! - Wiecznie Zmienna zaczęła pstrykać palcami.

Z pierwszym pstyknięciem broń marynarzy rozjaśniła się od magii.
Z drugim pstryknięciem ciała dwóch rozszarpanych mężczyzn połączyły się tworząc magiczną, nieumarłą hybrydę, która zaraz rzuciła się na najbliższego abishai.
Z trzecim pstryknięciem kolejny martwy człowiek podniósł się z pokładu mimo, że brakowało mu sporej części narządów wewnętrznych. Z kolejnym pstryknięciem zajął się błękitnym płomieniem, który przenosił się na wszystko czego żywy trup dotknął.
Piąte pstryknięcie zmieniło ostatnie trzy ciała w jednego, mackowatego potwora złożonego z czarnej, półpłynnej materii. Bestia przypominała nieco galaretowaty sześcian, ale z racji bardziej skomplikowanej budowy była znacznie groźniejsza.

- I co ty na to? - zapytała Enna.
- Fenomenalnie! - Diana zaklaskała w dłonie - Ja też chcę dodać coś od siebie! - pstryknęła palcami a z różowych chmur zaczął padać czekoladowy deszcz utrudniając widzenie i czyniąc deski pokładu niebezpiecznie śliskimi.
- Ładnie. - pochwaliła istota chaosu.
- Dziękuję. - odparła radośnie Diana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merkavoth
Świetlisty


Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 4 niebo

PostWysłany: Pon 23:05, 21 Maj 2012    Temat postu:

Widząc, na co się zanosi, Skryba nie tracił czasu. Wyciągnąwszy sztylet ruszył biegiem po pokładzie, mijając walczących. Gdzieś obok coś rozbłysnęło niebiesko, Teppic wystudiowanym odruchem zmienił trajektorię biegu, wskakując na balustradę prawej burty, stamtąd skokiem pokonał siedem stóp w kierunku najbliższego szota. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby w połowie drogi nie przedłużył lotu, odbijając się od głowy jednego z dziwnych stworzeń, które wyrosły na miejscu poległych.
- Co, do czarnej dżumy... - klął pod nosem Teppic gdy głowa, oderwawszy się od korpusu ucapiła zębami jego nogawkę. Kręcąc się wokół masztu na luźnym szocie, próbował strząsnąć natrętnego pasażera. W końcu, z mieszaniną irytacji i satysfakcji zamachnął się potężnie nogą, zawadzając zbędnym balastem o maszt. W ogólnym zgiełku doszło go soczyste chrupnięcie a ciężar nogi zmniejszył się. Teppic, odzyskując pogodę ducha i kryjąc się w cieniu, wleciał nogami do przodu przez drzwi - cel swojej podróży- pod pokład.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kesseg
serafin


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Pią 19:08, 25 Maj 2012    Temat postu:

- Patrz, ten akrobata nie chce brać udziału w naszym małym przedstawieniu! - zwróciła uwagę Diana.
- Gdzie? - zainteresowała się Enna.
- Jest teraz pod pokładem, nie widzisz? Ehh, czemu wszyscy muszą być tak ślepi? - różowowłosa wzniosła ręce ku niebu, które przybrało zieloną barwę.
- No już już, spokojnie. - Wiecznie Zmienna pogładziła ją po ramieniu - Idź się z nim zabawić a ja przypilnuję pozostałych aktorów. Co ty na to?
- Yay! - Diana pisnęła z podekscytowania - Jeronimo! - rzuciła się z bocianiego gniazda głową w dół, ale w połowie odległości między nim a deskami pokładu błysnęło jasne światło i dziewczyna rozpłynęła się w powietrzu.
- Chwila wytchnienia. - westchnęła z ulgą Enna, obserwując rozpoczynającą się walkę pomiędzy diabłami, marynarzami a oszalałymi potworami - Czegoś tu brakuje... - pstryknęła palcami wyczarowując duże pudełko popcornu i butelkę gazowanego napoju - Ach, teraz walczcie, robaczki... pokażcie co potraficie.

Tymczasem Teppic ruszył wgłąb statku. Na jego drodze stanął potężny drab uzbrojony w kordelas i pistolet, z którego zaraz zrobił użytek. Kawałek ołowiu świsnął Skrybie koło ucha, nie czyniąc mu jednak najmniejszej krzywdy. Marynarz rzucił nieprzydatnym teraz pistoletem w stronę przeciwnika i zaraz wyprowadził pierwszy cios kordelasem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merkavoth
Świetlisty


Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 4 niebo

PostWysłany: Sob 16:04, 26 Maj 2012    Temat postu:

Podziwiając determinację draba, który jakimś sposobem dostrzegł go w perfekcyjnie przygotowanym ukryciu, Teppic wystrzelił do przodu, uchylając się przed ukośnym cięciem znad głowy. Spowodowało to, że skrócił dystans, na co władający dłuższą bronią przeciwnik zareagował całkowicie prawidłowo i logicznie - cofając szybko uzbrojoną rękę z wypadu do zasłony. Czekając na to, Skryba wykonał oszczędny ruch, przeciwstawiając ostrze noża powracającemu łokciowi. Drab stęknął i uskoczył na większy dystans, niestety niszcząc to, co ze stawu łokciowego mu zostało, jako, że ostrze wciąż w nim tkwiło, gdy szarpnął ręką.
- Odpuść, nie szukam z tobą zwady... - usłyszał z cienia, w który odbaletował Teppic, korzystając z chwili wylądowania poza polem widzenia przeciwnika - jestem tu po jedną osobę i nie jesteś nią ty. Odpuść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kesseg
serafin


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Wto 13:00, 29 Maj 2012    Temat postu:

Marynarz wydawał się zaskoczony, ale tylko pokiwał głową i zaprzestał ataku, zamiast tego sięgając po uzdrawiającą miksturę. Skryba swobodnie ruszył dalej.
Tymczasem pod pokładem pojawiła się różowowłosa dziewczyna. Podeszła ona do marynarza i zaczęła z nim bezsensowną rozmowę, której Teppic nie słuchał. Miał swój cel...
Dopiero głośny trzask łamanych kości skłonił go do odwrócenia się. Diana stała nad martwym ciałem marynarza trzymając za włosy jego oderwaną głowę. Na jej ustach było mnóstwo krwi, jakby właśnie odgryzła mężczyźnie głowę, co fizycznie wszak było niemożliwe. Chociaż z drugiej strony gdy dziewczyna oblizała się, jej język był przez moment nienaturalnie długi. Pod wpływem magii Diany głowa ususzyła się i skurczyła - tak by różowowłosa mogła ją przywiązać za włosy do swojego pasa.
Skryba ruszył dalej - szybko znalazł kajutę należącą do Znajdującego. Emanowała z niej potężna magia. Po otworzeniu drzwi okazało się, że wewnątrz nie ma już mężczyzny. Zamiast niego, na Teppica czekała powoli rozrastająca się wyrwa w samej osnowie rzeczywistości. Przez to rozdarcie można było dostrzec świat tak obcy, że nawet umysł Skryby nie chciał zaakceptować jego obrazów... Jeśli Znajdujący zdecydował się na ucieczkę taką drogą to musiał być bardzo pewny siebie... i bardzo zdesperowany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merkavoth
Świetlisty


Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 4 niebo

PostWysłany: Śro 0:28, 30 Maj 2012    Temat postu:

- O cię Florek, do Otchłani się wybiera, czy jak? - zdębiał Teppic i podrapał się nerwowo po głowie - oj, Kruku, gdzie się podziały łatwe, przyjemne zlecenia?
Nieco zły, Skryba zaczął nucić pod nosem sekwencję wyuczonych słów, jednocześnie wydobył zza pazuchy komponent czaru - pętlę zwykłego sznurka. Sznurek nie był wprawdzie niezbędny wprawnym magikom, ale człowiekowi profesji takiej jak Teppicowa z trudem przychodziło nieraz zebranie myśli na właściwych torach bez wizualnego wsparcia. Dlatego też w kluczowym momencie inkantacji pętla przekształciła się w jego dłoniach z bezkształtnej plątaniny we wcale zgrabny czworobok. Tak po prawdzie to więcej niż zgrabny, idealny. Wydawać by się mogło, że przestał być materialny a stworzony był z idealnych promieni światła, tak prostych, jak to tylko możliwe. Nadal był to tylko sznurek, ale teraz również symbol. Symbol prawdziwego porządku.
Opatulony dającym choć pozór bezpieczeństwa kręgiem absolutnego porządku, Skryba obserwował, jak co bardziej surrealistyczne elementy otoczenia na tym szalonym statku wracają do swych zwyczajnych form, przynajmniej w kręgu 10 metrów od niego.
Z westchnieniem rezygnacji, Teppic przekroczył krawędź portalu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kesseg
serafin


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Pon 18:28, 11 Cze 2012    Temat postu:

Teppic znalazł się w zupełnie obcym miejscu. Coś mu mówiło, że nie jest to Otchłań... choć pewnie nie było wiele przyjemniejsze. Przypominało sferę materialną, ale zupełnie pozbawioną kolorów. Wszystko też było dosłownie przerośnięte czarnymi strzępkami grzyba: gleba, drzewa, trawa, nawet skały i zwierzęta.
Mężczyzna łatwo mógł stwierdzić, w którą stronę udał się Znajdujący - szlak jego przejścia znaczył pas wypalonej ziemi.

Tymczasem Diana znalazła się w kajucie z rozdarciem rzeczywistości. Zaklęła plugawie, widząc je.
- To już przegięcie! - oświadczyła i pstryknęła palcami, ale nic się nie stało. Pstryknęła ponownie. Znów bez efektu.
Podeszła ostrożnie do wyrwy, która tylko nieco się powiększyła.
- Hej ty! - zawołała do Teppica - Zaraz będę próbowała łatać rzeczywistość. Jeśli nie zawrócisz a mi się uda, to pozostaniesz tu uwięziony! - ostrzegła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merkavoth
Świetlisty


Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 4 niebo

PostWysłany: Śro 0:53, 13 Cze 2012    Temat postu:

- Skąd ta nagła troska o moją skórę? - odkrzyknął Teppic, nieco zły, że zlecenia, nomen omen, diabli nie wzięli - jeśli dobrze kojarzę, to to ty przed chwilą pożywiłaś się na całkiem honorowym i rozsądnym dżentelmenie.
Nadąsany, Teppic jednak przeskoczył wcale zgrabnie na powrót do Pierwszej. Otrzepując niewidzialny pyłek z rękawa stwierdził - może i pierwsze wrażenia bywają mylące, jednak nie wychodzi mi przyporządkowanie cię do orędowniczki bratniej pomocy. No, chyba, że ten tam fagasek to twój znajomy i nie po twojej myśli było, bym za nim podążał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kesseg
serafin


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Śro 14:10, 13 Cze 2012    Temat postu:

- Pożywiłam? - spojrzała na Teppica nie rozumiejąc. - Ach, to! Nie, to nie tak jak myślisz! - roześmiała się. - Ja po prostu mam bardzo silną empatię i gdy ktoś jest pełen gniewu i nienawiści... cóż, to się w pewien sposób objawia poprzez mnie. Dlatego wolę, żeby wszyscy w koło byli radośni i się uśmiechali! - oświadczyła patrząc znacząco na nadąsanego Skrybę - I nie znam żadnego Fagaseka. Co to za imię w ogóle? - zachichotała. - Pomożesz mi załatać wyrwę? W dwójkę będzie łatwiej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> Sesja RPG / Aktualne sesje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
Strona 12 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin