Forum .:: SATOR ::. Strona Główna

.:: SATOR ::.
Forum fanklubu serii anielskiej Mai Lidii Kossakowskiej
 

Zbieracz Burz - dyskusja ze spojlerami ;)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> "Siewca Wiatru" i "Zbieracz Burz" / "Zbieracz Burz"
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AlphaTauri
archanioł


Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa/Suwałki
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pon 20:13, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Czytając miałam dwa skojarzenia z filmami. Po pierwsze impreza urodzinowa u Papy Śmierci w Głębi przypominała mi wesele z początku Ojca Chrzestnego. A scena w zakładzie fryzjerskim w Limbo i poderżnięcie gardła przy golenia to istny Sweeney Todd.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aisha
urzędnik


Dołączył: 09 Wrz 2010
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szóste Niebo
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pon 20:16, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Cóż, i ja, nowicjuszka, podzielę się refleksjami:
Książka, jak i porzednie, bardzo mi się podobała, taka do czytania jednym tchem, gdy bardzo, ale to bardzo chce się wiedzieć, co będzie dalej. Nie czepiam się zdrobnień, co zresztą opisałam w innym wątku. Dla mnie Dżib brzmi dobrze, Daim takoż, może tylko Raz nieco gorzej, ale może być Smile. Z "kiedy jesteś" też się rozprawiłam, ale powtórzę: to jest taka klamra spinająca wątki poszczególnych bohaterów. Porządkuje je i dzięki temu zabiegowi książka jest bardziej klarowna. W mojej ocenie bardzo dobry literacko zabieg.
Odnosząc się do bohaterów, mam zastrzeżenia, że tak bardzo zmieniły sie niektórym osobowości. Przecież Asmodeusz nie jest sobą! To nie ten Zgniły Chłopiec z Siewcy!!! Postać, którą jako Asmodeusza widzimy w drugim tomie Zbieracza, nie jest Asmodeuszem... To jakiś mydłek zadurzony w Ziemiance jak nie całkiem dojrzały emocjonalnie nastolatek. Wypada wspomieć o tym, że Asmo, jakiego znamy, nie zapomniałby o Jasmin ot tak. Bardzo mnie ten nowy Modo rozczarował....
Z kolei Lucyfer zyskuje i jego przemiana w prawdziwego Władcę Głębi ma swoje uzasadnienie (koleżanki psychologowie, zgodzicie się ze mną?). Został sam i nagle MUSIAŁ dac sobie radę, bo nie miał innego wyjścia. A poniważ nie bez kozery to on został Imperatorem Głębi, zdał ten egzamin.
Cieszę się, że Michał nie okazał się zły tak naprawdę, zresztą spodziewałam się takiego zabiegu ze strony autorki. Jak wiecie, lubię bardzo Misia i trudno mi było pogodzić się z tym, że zrobił się z niego ni z tąd ni z owąd taki sk... syn. Wyjaśnienie jego szaleństwa mnie przekonuje, choć brakuje mi trochę momentu jego ocknięcia się, rozmowy z Razjelem itp.
Gabryś i Razjel nie wymagają omówienia - sa klasą sama w sobie, uwielbiam takich mężczyzn!!!!Wink Oni zresztą, jako jedni z niewielu, są jacy byli od początku do końca.
Rafał - super, miał wreszcie jakąś rolę do spełnienia i było to wzruszające. Bardzo zyskał. Nadal jest najszlachetniejszym z archaniołów, ale przestał być mdły. Nie jest już tylko tłem dla innych. Stał się ważny sam w sobie. Piekna była scena uzdrowienia Glizdy. W gardle mnie ścisnęło, słowo.
Blanka i Hija - nie i nie! Nie lubię ich i nie polubię i tyle. Hija nie przekonuje, a Blanka to kobieton w stylu, którego nie toleruję w realu.

Ech, nie wyszła mi ta cała wypowiedź tak, jabym sobie życzyła, ale jest to moja pierwsza w życiu ocena książki ocena książki, więc bądźcie tolerancyjne. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aisha dnia Pon 20:19, 13 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kruk_Śmierci
anioł z Zastępów


Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Głębia
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pon 21:41, 13 Wrz 2010    Temat postu:

jak wspominałam już w innym wątku, mam bardzo pozytywne wrażenia po lekturze. są pewne zgrzyty, jak już wiele osób wspomniało, te nieszczęsne zdrobnienia... i może brak Michała na koniec. i końcowej rozmowy Moda z Lampką, lub przemyślenia Lampki. albo chociaż jak napełnienie Światłością przebiegało/było odczuwane w Głębi.
chociaż po przeczytaniu Zbieracza, mam mętlik w szczegółach, dotyczących Głębi.

na początku - w opowiadaniu bodajże z Hazarem - wynikało, że Głębia to miejsce, do którego odeszły istoty stworzone przez Jasność, gdy ta dała im wybór. a potem, tam zostali strąceni buntownicy. natomiast w II tomie, w dyskusji Moda z Lampką, jest, że Głębia [cytuję] "zrodziła się z buntu". i że 'Głębia nie ma siły na kolejny Bunt". tyle, że Głębia nie miała nic do buntu Lampki, prawda?

w ogóle sam bunt Lampki ma dziwną tendencje się 'zmieniać' w opiniach. w siewcy Razjel skwitował to jako szczeniacki wybryk. Lampka, wiadomo, walczył w obronie praw, wolności etc, przeciwko skorumpowanym realiom królestwa. tyle, że Apolyon mówił [o Lampce]: ten, który się zbuntował, który zaciekle walczył z Panem, negował jego decyzje i plany, domagał się ustąpienia z Białego Tronu, zgodnie z Jego wola będzie kiedyś musiał przekazać mi ostateczny rozkaz. oznaczający koniec Światłości, lecz równocześnie zagładę wszystkiego. cóż za gorzkie zwycięstwo dla Pana Otchłani. doczeka się tego, o co tak usilnie zabiegał[...] chociaż fajnie wiedzieć, że Lampka ma taką władzę. znaczy, może Jasność go wybrała na władcę Otchłani, bo właśnie Lucyfer nie pozwoli na koniec wszystkiego, życia, Ziemi i samej Światłości...

i jeszcze rodzinne sprawy Moda. jak to jest z Lilith? niby w podaniach była ona pierwszą kobietą, ale odmówiła bycia partnerką Adama. czy w Siewcy/Zbieraczu to właśnie ona jest upadłą, ludzką kobietą, czy od zawsze była demonicą? [btw., to znaczy, że Mod urodził się gdzieś na początku zarania ludzkości, skoro Adam K. jest podejrzany o ojcostwo? XD]

po za tym, ciekawe ile Asmo ma rodzeństwa, przy takim trybie życia jego rodziców XD

cóż, powiem tak, ja najbardziej cieszę się własnie z takich drobnych fragmencików, małych puzzli z informacjami o Głębi, gdzie teraz należy poukładać wszystko w względną całość, by mieć lepszy obrazek. choć nie jestem fanką Asmo, ucieszyły mnie informacje o jego dzieciństwie, rodzinie i w ogóle. nawet kolor jego skrzydeł, miło, że wspomnieli. a skoro już o tych mówimy... to jakie w końcu skrzydła ma Lucyfer> pierzaste? skórzaste (jak na rysunku)?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag
Eon


Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 648
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie spadają anioły
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 19:08, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Przepraszam, że będzie chaotycznie.

Bo przeczytałam. A potem, niektóre fragmenty, no dobrze bardzo dużo fragmentów, przeczytałam jeszcze raz. A potem dwa ulubione po raz trzeci.

I generalnie jestem na plus. Akceptuję.

A teraz po kolei.

najpierw minusy.

Tak jak "Raz" nawet mi się podoba, bo ile można mówić "Razjelu", "Dżib" i "Daim" były jakimś totalnym idiotyzmem to jak doszłam do "Lampy" szlak mnie trafił. Bo to już nawet nie było kretyńskie. Żałosne po prostu.
I jeszcze te rymowanki w Gabrysia. Co do diabła? Sam nie czuje kiedy rymuje? Jemu też się musiało na łeb rzucić skoro wszystkim? Jakoś mi to do niego nie pasowało.

Wszystkie piszecie, że Lucek taki super i w końcu pokazał pazurki. Tylko, że no fajnie, najpierw mamy scenę gdzie Lampka pokazuje się jako prawdziwy Władca Otchłani, Imperator Głębi, et cetera, zachowuje się, myśli jest władcą z jajami, doskonale argumentuje swoje decyzje (może odrobinę naiwnie i wciąż z idealizmem ale jednak) a chwilę potem mamy grzecznego Lucyferka, który przeprasza jaki to on był głupi i więcej nie będzie. Niekonsekwencja razi. Co nie zmienia faktu, że modlący się Lucyfer i wszystkie sceny z nim i przed i po znalezieniu Asmodeusza w ogrodzie były po prostu piękne. I bardzo mi się, podoba przedstawienie ich przyjaźni z Asmodeuszem. I jeszcze scena rozmowy Luc, Gabryś i Razjel. Krzyczenie na puszcze, paradna szata, DT jako Sylfidy i Gabryś z cyckami z szaty Imperatora. W tym momencie przypomniało mi się "I need you..." i myślałam, że naprawdę zejdę Very Happy DT generalnie było za mało ale jak był to same perełki.

Asmodeusz. Zakochany Asmodeusz, Asmodeusz ratujący zabytki, Asmodeusz szukający Daimona... Kocham Asmodeusza. W Siewcy też kochałam, w Zbieraczu I mnie wkurzał, tu mi się podoba mimo, że jest taki delikatniejszy. Za to Blanki nie trawię. Jest denerwującą idiotką. Ale niech mu będzie.

Rafałek był cudowny. Scena uzdrowienia Asmodeusza, dalej z Glizdą. Cudny jest. A najcudniejsze jest to jak on jest inny od reszty. I jak też umie się czegoś nauczyć Wink

Hija. Dziewczynka w końcu dorosła. Otworzyła oczy. Nareszcie. Zobaczymy co będzie dalej. Ale wygląda obiecująco. I jeszcze Hija-Daimon. Niby dziewczynka zastanawia się czy kiedykolwiek go kochała, ale po jej zachowaniu widać, że jej na nim zależy. Więc może jednak. Jak dziewczynka jeszcze trochę dorośnie.

Hariel, Glizda i koty - plus Smile I skoro już jestem przy Harielu to jego rozmowa na cmentarzu z Daimonem była piękna. I tak naprawdę trudno się dziwić, że Daimon wszystkim wybacza. Ma do wyboru albo to albo rzeczywiście zaczynać od zera. A po napełnieniu się wszystkiego znowu Jasnością, jej miłością i mocą ta pierwsza droga jest trochę łatwiejsza. Tylko razi mnie jedno. A mianowicie, że wybaczył Kamaelowi, a Razjelowi zasugerował, że może kiedyś. Pomyślimy. I raczej nigdy nie będzie między nimi jak dawniej. Tak, wiem jak bliski dla niego był Kamael, że zdrada archaniołów bardziej go bolała i napuścili na niego Hiję i że w ogóle tak naprawdę nie mam powodów, żeby mu się dziwić. Ale Razjel i Gabriel mimo wszystko cały czas działali "dla dobra królestwa'' i to był rzeczywisty powód ich postępowania. A Kamael zdradził go jak ostatnia szmata dla luksusu i pozycji. Poza tym mam wrażenie, że po tym jak Razjel prawie zginął ratując Piołuna i przy całym strachu o Daimona o niego to mogłoby trochę inaczej wyglądać... I jeszcze to, że Daimon tak zupełnie nie zareagował na wiadomość że Gabriel i Razjel zostają na ziemi... Tak było tam już wielu jego przyjaciół. I tak ufał Panu. Ale choćby myśl...

Na koniec przejdę do moich ukochanych postaci Gabriela i Razjela. Wszystkie sceny z nimi są genialne. Chociaż też i smutne. Atak furii Razjela był po prostu piękny. Sceny z misą - Razjel Chodzący Obowiązek. O, jak pasuje. Rozmowa z Hiją... jak nie miał żadnych problemów, żeby nawet w tym momencie nią manipulować a równocześnie w tej rozmowie coraz bardziej ją tracił. I nie umiał temu zapobiec. I to co zostało powiedziane wprost ale nawet bez tego coraz bardziej było widoczne od pierwszego tomu. Że on sam, to wszystko coraz bardziej go niszczy. Że jest "martwy, zwapniały i pusty w środku". I jeszcze chwila i pęknie. Mam wrażenie, że to szalone ratowanie Piołuna pomogło mu się na koniec ogarnąć, szybko wrócić do siebie, dzięki temu się nie rozsypał. Scena kiedy ratują konia i Książę Magów cieszy się jak dziecko, jest pijany wręcz tą radością, że w końcu robi coś dobrego, a Daimon postanowił mu zaufać... To aż bolało. Szczególnie z perspektywy zakończenia które według mnie pokazywało, że lepiej tak ale tak samo jak kiedyś już nie będzie... czemu trudno się dziwić.
A sam Gabryś.. Bardzo podobały mi się fragmenty z jego perspektywy, gdzie poznawaliśmy jego gorzkie przemyślenia, wnioski, decyzje. Ale też były niemiłosiernie smutne. Szczególnie ostatnia scena z jego świadomością, ze Pan nie wróci i nikt mu nie odpowie czy postępuje dobrze. Czy ciągle jest prawym rycerzem Pana. Bo zakończenie niby było wielkim happy endem ale równocześnie było smutne. Lucek i Mod - cudownie, Królestwo i Ziemia - wszystko gra, dobrze jak nie było od dawna, Daimon - wybacza i ma się lepiej niż pod koniec Siewcy. Hija - jest młoda, będzie dobrze.
A Razjel i Gabryś są wielkimi przegranymi. Bo co prawda Królestwo i Ziemia ocalały ale oni zawiedli. Od początku postępowali źle. Cóż z tego, że w dobrej wierze. Nie zaufali Panu. Sprzeciwili się jego woli. Odeszli. Zdradzili przyjaciela. Stracili go przez to bo nigdy już nie będzie jak kiedyś. Najwyżej „dla dobra Królestwa’’ dobrze. Stracili córkę. Generalnie woleli umrzeć ale poczucie obowiązku wzywa. (Tak, Pan dobrze ich wybrał. Cholernie obowiązkowi są.)

Więc podobało mi się. Będę czekała na kolejną część. Ale równocześnie nie jestem pewna czy nie wolałabym zostać na zakończeniu siewcowym w którym Razjel stwierdza, że może odejście Pana było nie karą a darem, darem wolnej woli. Przy zakończeniu przy którym moi ukochani są jacyś szczęśliwsi, młodsi, mniej zgorzkniali i nic nie narusza ich przyjaźni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AlphaTauri
archanioł


Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa/Suwałki
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 19:58, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Ag, mogłabyś napisac, przynajmniej mniej więcej, w którym miejscu są rymowanki, bo w ogóle nie kojarzę czegoś takiego Shocked

Odnosząc się jeszcze do twojej wypowiedzi dotyczącej zakończenia. Według mnie to Zbieraczowe jest dużo lepsze. Niby happy end, ale nie dla wszystkich. Cieszyli się zwykli ludzie (chociaż nie wiedzieli czemu zawdzięczają tą zmiAnę) oraz zwykli skrzydlaci, nawet Daimon, bo jednak miał rację, wcale nie zwariował, a na dodatek nie ma na sumienia zniszczenia Ziemi. Tak jak napisałaś wielkimi przegranymi są Razjel i Gabriel, czyli sam top Królestwa. Zawiódł nawet ten, który wygrywał potyczki z Pistis, wcieloną mądrością. Gdy ktoś cieszy się ze zwycięstwa ktoś musi przełknąc gorycz porażki i takie właśnie zakończenie do mnie przemawia. W Siewcy było troszkę zbyt cukierkowo, jak w bajkach: i żyli długo i szczęśliwie. Wielka bitwa, tysiące ofiar, a nasi bohaterowie, mimo że rzuceni na pierwszy front, wyszli z tego z względnie niewielkimi obrażeniami. Według mnie to trochę nierealne, co oczywiście nie znaczy, że chciałam żeby zginęli, jasne że nie. Przez to jednak zakończenie stało się zbyt banalne.

A właśnie, wracając do Pistis, dopiero sobie uświadomiłam, że jej nie było. Szkoda, jakaś intryga z nią w roli głównej byłaby przeze mnie mile widziana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczuszk@
prawie jak Jasność ;)


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 2382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 20:03, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Postanowiłam wreszcie zebrać się w sobie i napisać kilka słów o moich odczuciach po przeczytaniu drugiego tomu. Minęło już trochę czasu, emocje już opadły... Może to i lepiej.

W wielu momentach naprawdę miałam wrażenie, jakby Kossakowska przejrzała nasze forum i postanowiła spełnić nasze pobożne życzenia, które pojawiły się po pierwszym tomie. (Wyobraziłam sobie ją, jak siedzi przed monitorem z notesikiem i długopisem, zapisując, czego fani by chcieli. Zapisuje: "Lilith z szydełkiem" i "półnagi Belial", jednak skreśla po chwili zastanowienia. "Nie, nie mogę dać Lilith z szydełkiem i Beliala, wtedy na pewno się skapną, że byłam na ich forum!" Wink) I wcale mi to nie przeszkadza.

Zachowania większości postaci wydają mi się bardziej uzasadnione, niż w pierwszym tomie. Podoba mi się scena, w której Lucyfer ukazuje na moment swoje władcze i zdecydowane oblicze, a także to, że później na powrót staje się potulny - chyba każdy ma takie momenty, kiedy zachowuje się inaczej, niż zazwyczaj. Blanka Krammer ujęła mnie swoim racjonalizmem - "Z diabłami się nie zadaję!". Gdyby rzuciła jakimś tekstem w stylu Belli ze "Zmierzchu" - "Nie szkodzi, że jesteś wampirem i masz ochotę wypić moją krew, ja i tak cię kocham, i tak ci ufam!" - krew by mnie zalała. Wybaczający swoim starym przyjaciołom Daimon też mnie nie dziwi. Podoba mi się to, w jaki sposób rozwinęła się postaci Hii. Rafał w roli uzdrowiciela - bezcenny, niesamowicie wzruszający! Tylko wyjaśnienie zachowania Michała trochę naciągane...

Bardzo polubiłam postacie pojawiające się po raz pierwszy w I lub II tomie "Zbieracza". Prawie płakałam, czytając scenę o naprawieniu twarzy Glizdy, śmiałam się, wyobrażając sobie Nefera. Zapragnęłam, by również mnie przyśnił się Hariel proszący o schronienie dla jego kotów. Nawet absurdalny młodszy braciszek Asmodeusza zyskał trochę mojej sympatii.

Znudziły mnie za to sceny wzajemnego zwalczania się wywiadów i ludzi oczekujących końca świata. Uważam, że było ich trochę za dużo. Niemniej pomysł pokazania, jak mogłyby różne kultury mogłyby zareagować na koniec świata, jest ciekawy. Kiepskie było też rozwiązanie walki Daimona z Apolyonem. Spodziewaliśmy się totalnej masakry, a dostaliśmy... coś dziwnego. Raz, dwa, trzy - i już po wszystkim.

Wybitnie nie podobało mi się to, na co wszyscy narzekamy - koszmarne skróty imion. Mam mieszane uczucia co do fragmentów pisanych w drugiej osobie. Same w sobie nie są złe, ale jest ich chyba trochę za dużo. Styl momentami leży i kwiczy, jak to u Kossakowskiej, ale nie psuło mi to lektury. Wisienką na torcie okazała się nutka goryczy w zakończeniu.

Ogólnie - jestem bardzo, bardzo "na tak"! Very Happy
I napiszę coś więcej, gdyby mi się przypomniało coś ważnego. Wink

Alpha - rymowanki były przy walce Daimona z Michałem!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kaczuszk@ dnia Śro 20:04, 22 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag
Eon


Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 648
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie spadają anioły
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 20:21, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Nie o te mi chodziło. Do tamtych nie ma co się przyczepić.
Za to:

Pierwszy cudowny fragment gdy Gabriel myśli o sobie jako Regencie i stosunku do powrotu Pana a przy okazji wsadza:

Cytat:
Pan posłał Abaddona. Abaddona posłał Pan. Ziemia zostanie zniszczona. Rozpocznie się niezły bal.


a potem jak przekazuje miecz:

Cytat:
Siędzie pod tym klonem regent z Abaddonem


Po prostu mi to nie pasuje do Gabriela.


Alpha - ja nie zaprzeczam, że zakończenie Zbieracza jest lepsze. Nawet się z tym zgodzę. Jest świetnie napisane i takie... słodko gorzkie. Nie idealne. Chodzi mi tylko o to, że stan z tamtego bardziej mi się podobał. Bo egoistycznie kocham Razjela i Gabriela a Daimona trochę mniej. I wolałam jak DT byli mniej zniszczeni, zgorzkniali i przegrani mimo, że Daimon był nieszczęśliwy. I, że uwielbiałam ich przyjaźń więc boli mnie, że już nie będzie tak samo. Taka moja refleksja. Odczucie.

A i jeszcze. Tak jak pomysł z Siewcy z wolną wolą bardzo mi się podobał i byłam zachwycona, tak pomysł ze Zbieracza z wiarą i zaufaniem był dla mnie taki... zbyt podobny. Odgrzany i przerobiony tamten. Ładny ale nie zachwycił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
37percent
Eon


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroźna Północ
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 20:33, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Nie chce mi się po książkę latać, ale z tego co kojarzę, ten drugi rym był celowy - żeby podkreślić sielankową, zupełnie niestosowną atmosferę dookoła.

A DT się podniesie. Będą po prostu bardziej uważać na przyszłość i tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag
Eon


Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 648
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie spadają anioły
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 20:50, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Oba były celowe. Ale jakoś mnie drażniły. I zupełnie nie pasowały. Bo ani w Siewcy ani w Zbieraczu I Gabryś nie rymował, a tu od razu dwa razy....

Myślisz?... Ja mam nadzieję ale i tak jakoś mi smutno po przeczytaniu... Za bardzo się do nich przywiązałam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcina
Samica Alfa


Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skądinąd
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 20:56, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Pierwsza "rymowanka" jest chyba przypadkowa i faktycznie beznadziejna.
Druga mi się podooooba Very Happy Jest taka absurdalna Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
37percent
Eon


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroźna Północ
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 21:09, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Marcino, też od razu ci się wizualizuje Zespół Pieśni i Tańca 'Mazowsze' albo jakaś pochodna? *zaśpiew* Siędzie pod tym kloooonem regent z Abbadooooonem~ XDD

Ag, ja to widzę w ten sposób: o ile pokpili całą sprawę i powinni nosić wory pokutne do końca życia za brak zaufania do Pana, o tyle przyjaźń pomiędzy nimi tylko się umocniła - i właśnie dzięki wzajemnemu wsparciu będą w stanie znowu stanąć na nogi. A poza tym Razjel pod sam koniec jest nieomalże swoim starym sobą - a na pewno ma świadomość, że Jasność (i nie tylko) mu wybaczyła... I może nieść Gabrysiowi Radosną Nowinę ku pokrzepieniu serc XDD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AlphaTauri
archanioł


Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa/Suwałki
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 21:21, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Zdecydowanie się zgadzam, że to kompletnie nie pasuje do Dżibrila. Chociaż rym: Siędzie pod tym klonem regent z Abaddonem, jest sam w sobie całkiem śmieszny, tyle że zupełnie nie pasuje do Zbieracza już o Regencie nie wspominając.

Początkowa wojna wywiadów to cud, miód. Uwielbiam takie klimaty. (Tym bardziej się ucieszyłam, że ostatnio w TV puścili dwie części Bourne'a Razz). Trochę żałowałam, że dalej już szpiedzy się nie pojawiali. Za to końcowych opisów paniki było o połowę za dużo.

W ogóle miałam wrażenie, że cała akcja się rozkręcała i rozkręcała, a potem nagle ciach i koniec. Pod koniec pierwszego tomu Maja narobiła nam apetytów w związku z Apolyonem, myślałam że scena walki będzie kulminacyjną, przesądzającą o wszystkim. A wyszło na to że to taki trochę zapychacz stron. Jeśli dobrze pamiętam to nic szczególnego dla fabuły z tego nie wynikło, no może poza małą chociaż cudowną rolą Rafałka.

Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale czuję niedosyt Rafała, albo raczej niedosyt wiedzy o tym czym on się tak naprawdę zajmuje. Sposób, w który uzdrawia też jest bardzo intrygujący. Przydałoby się jakieś opowiadanie uzupełniające.

Ag, ja też uwielbiam DT, ale mam podobne jak Velve skłonności i lubię gdy moim ulubionym bohaterom nie wiedzie się zbyt dobrze. Mogę wtedy patrzec jak sobie lepiej lub gorzej radzą. Są wtedy jeszcze bardziej ciekawi i wewnętrznie bogaci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag
Eon


Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 648
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie spadają anioły
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 21:51, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Alpha - ja lubię jak moi ukochani bohaterowie mają traumę ale tylko taką z jakiej mogą wyjść na koniec XDXD

Percent - Razjel przede wszystkim jest zamknięty w sobie jak konserwa więc ja bym pozostała przy wniosku, że ma nadzieję że ktoś mu wybaczy. Wink Za to przyjaźń między nim a Gabrysiem po tych wszystkich próbach na pewno się umocniła. Przynajmniej ten plus. Pocieszyłaś mnie trochę. A gdyby mogła przeczytać jakiegoś pięknego ficzka o niesieniu tej dobrej nowiny Gabrysiowi byłabym już zupełnie pocieszona Very Happy Nie masz przypadkiem weny?.. @.@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nevermore
Eon


Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka!

PostWysłany: Śro 22:16, 22 Wrz 2010    Temat postu:

A ja tak zapytam z innej beczki. Czy ta scena ze strzykawkami skojarzyła się komuś z Pulp Fiction?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczuszk@
prawie jak Jasność ;)


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 2382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 22:19, 22 Wrz 2010    Temat postu:


Ag napisał:
Nie o te mi chodziło. Do tamtych nie ma co się przyczepić.

No, racja, nie skojarzyłam, myślałam, że chodzi o te jak najbardziej celowe rymowane fragmenty. Very Happy

Mnie się wydaje, że "Siędzie pod tym klonem..." jest boskie i pasuje do Gabriela - to takie cudownie absurdalne i ironiczne. Very Happy Ale to być może tylko moje zboczenie, he, he!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Efcia
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 507
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Czw 1:04, 23 Wrz 2010    Temat postu:

Nevermore, jak najbardziej miałam takie Pulp Fictionowe skojarzenie.
Ale do rzeczy. Wreszcie przeczytałam, nareszcie wróciłam i w końcu napiszę co sądzę ja.
Po pierwsze: też mieliście wrażenie, że cała książka jest niesamowicie wręcz filmowa? Przy scenach kolejnych zabójstw wywiadów stwierdziłam: ludzie, ja chcę to zobaczyć na ekranie! Koniec i kropka!
Będąc przy wywiadach: Razjel jako Naczelny Skurwysyn Królestwa wzbudził we mnie żywe zainteresowanie. Oczywiście wiem, że to było wymuszone sytuacją, ale naprawdę wyobraźni mu zdecydowanie nie brakowało. Wzruszyłam się natomiast przy fragmencie ratowania Piołuna: ta dzika radość z możliwości zrobienia czegoś dobrego… Trafiło mi to do serca.
Koty uwielbiam, więc to stado plączące się po całej książce wzbudziło we mnie szczery zachwyt. Nehemiasza uwielbiałam już po pierwszym tomie, a po tym najchętniej bym go sobie wyczarowała. Będąc przy kotach: podzielam zdanie (zdaje się) większości: zarówno Hariel, jak i Glizda kupili mnie od początku. Oczywiście, Hariela już polubiłam w pierwszym tomie, ale tutaj wykazał on zdecydowanie większą paletę cech charakteru. Być może można patrzeć na nich jako za Zbieraczowych Drago i Drop: analogie są… Ale ta para ma moim zdaniem zdecydowanie więcej charakteru. I, przy okazji, wydają mi się mniej przesłodzeni.
Doszłam do wniosku, że Asmodeusza uwielbiam do tego stopnia, że nawet zrobienie z niego romantycznego idioty zdolnego do najdziwniejszych poświęceń w imię czegoś, co wydawałoby się nie powinno mieć dla niego znaczenia, nie zmieni mojego uwielbienia. Zresztą na szczęście nadrabia to ratowaniem zabytków. Ten fragment był zdecydowanie cudowny, jeden z moich ulubionych z tego tomu. Nic tez nie mogę poradzić na to, że lubię rzucać moich ulubionych bohaterów na żer różnych traumatycznych wydarzeń i obrażeń… A bliski śmierci Asmodeusz pięknie się w to wpisuje. W sumie mam tutaj dylemat pomiędzy tym, że Moda polubiłam jako mrocznego sukinsyna, który dbał jedynie o najbliższych przyjaciół, a dostając go w wersji białego rycerza w lśniącej zbroi nadal go lubię. Będą przy Modzie… Blanka była mniej irytująca. Chociaż może dlatego, że Asmodeuszowi coś się od życia należy- skoro się tak idiotycznie zakochał to niech ma. Zdecydowanie to ja gest Blanki odczytuję jako szansę na pozytywne zakończenie całej historii dla Zgniłego Chłopca.
Rafał mnie zawsze ani ziębił, ani grzał, ale nie mogę się nie zgodzić. Scena uzdrawiania Asmodeusza, a następnie Glizdy były świetne.
Daimon też raczej spłynął po mnie jak woda po kaczce. Chyba najlepiej skwitował go zresztą mój tata: „Biedny ten Daimon, zawsze musi oberwać”. Ogólnie rzecz biorąc Daimona jako takiego nawet dość lubię, ale w tym tomie zirytowała mnie ilość obrażeń jaką otrzymuje. Naprawdę, ta ilość dziur w ciele była już lekko przesadzona…
Gabrysia tak naprawdę prawie nie było (a tych rymowanek jakoś nie zauważyłam). Natomiast polubiłam to gorzkie (dla niego) zakończenie. Dobra przeciwwaga dla tej całej słodyczy.
Co do nowych skrótów: Raz pojawia się już w pierwszym tomie (odświeżyłam go sobie i wyłapałam go przy końcu książki). Nie irytowały mnie one jakoś nadmiernie. Zresztą akurat dla nich mam swoją teorię: mają one nas powstrzymać od zawziętego slashowania postaci! Brzmieć po męsku, a nie tak słodko i zdrobniale;)
Styl się miota, narracja skacze przez chyba wszystkie możliwe osoby i czasy. Nieco to chaotyczne, ale w gruncie rzeczy ja nie mam nic przeciwko.
Ogólnie rzecz biorąc, mi się podobało. Chcę więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nycia
Eon


Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 0:41, 15 Paź 2010    Temat postu:

Czytałam już jakiś czas temu i do tego na szybko(książka nie była moja) więc już nie wszystko pamiętam i czekam na ebooka ale opiszę ile zdołam jak coś to niech jakaś litościwa dusza mnie poprawi.

Ja byłam zachwycona. W pierwszej chwili nie dostrzegałam tych kilku drobnych wad jakie widzę teraz po przemyśleniu wszystkiego. Zbieracza czytało mi się wspaniale i za każdym razem jak musiałam go odłożyć i zająć się czymś innym nie mogłam się doczekać żeby się dowiedzieć co będzie dalej. Po pierwsze Mod i Rafałek! Wcześniej też uwielbiałam obu ale Asmodeusza jakoś bardziej teraz już nie wiem. Po tym jak dopadłam te fragmenty w internecie bałam się że pani Maja zrobi z niego kompletną ciapę. Ja lubię słodkich bohaterów których aż chce się przytulić ale jednak Mod musi mieć trochę charakteru. I za to polubiłam Abraksasa. To, że Zgniły Chłopiec mu się postawił przywróciło mi nadzieje że może jednak coś z niego będzie. No i niby był słodki ale zrzucam to na jego obecną miłość. Moja koleżanka-humanistka kiedyś z wielkim zapałem próbowała mnie przekonać że miłość zmienia ludzi i to bardzo więc wolę wierzyć, że autorka też to miała na myśli. W każdym razie cieszę się, że przynajmniej raz ma trochę więcej szczęścia w życiu(Blanka mnie szczerze nie obchodzi. Skoro Mod ja lubi to niech mu będzie). No i dla dobra Głębi i Lucyfera zostawił Ziemię i wrócił do Głębi. Tekst "Lampka idź świecić gdzie indziej" jest moim faworytem. Chociaż to że Asmodeusz stał na polu gdzie było "pieruńsko zimno" jest niewiele za nim. Aż wstyd się przyznać ale kiedy wrócił z wycieczki do umysłu Cienia bardziej mnie przeraziło to że coś mu się stało z oczami niż to że może umrzeć(bo przecież Mod nie może umrzeć a strata tych fioletowych oczek byłaby niepowetowana jak dla mnie). Za wymyślenie sposobu ratunku dla niego Gabriel dostał ode mnie wielkiego plusa.
Przechodzimy do Rafała. Scena leczenia Moda była genialna. W końcu autorka pozwoliła mu się czyś zająć (no i oczka Modowi naprawił Very Happy) Dzięki Jasności że tym razem nie płakał tylko wziął się w garść, tupnął noga i zażądał żeby jego też wzięli na akcję. Już nie jest tylko maskotką całej reszty ale tez czynnie pomaga. I okazało się że nawet on ma swoje wady (inne niż skłonność do płaczu) i w pewien sposób uważał się za lepszego od nie-aniołów a jednocześnie dalej jest tak samo przytulaśny i słodki jak był zawsze. Wspaniałe było to jak uzdrowił Glizdę nawet jeżeli nie był na 100% pewny swojej mocy.
Moją sympatię zaskarbił sobie też wkurzony Razjel. Walka wywiadów cała była świetna ale w jego wykonaniu to majstersztyk. Nie wiem czemu ale wydaje mi się że on jest większym sukinsynem niż Dżibril co do tej pory było dla mnie nie do pomyślenia. Tylko on jest cichy i działa w cieniu. Wg mnie najlepiej to widać w czasie rozmowy z Hiją. Niby gada ze swoja małą dziewczynka ale dalej pozostaje zimnym, nieokazującym emocji Razjelem.
Daimona jak zawsze było dużo ale on był standardowy. Tylko niech mi ktoś wytłumaczy czy jak on już miał uderzyć w Ziemię to on się jakoś magicznie zwiększył, czy co bo nie zrozumiałam? Ja wiem że on był wysoki ale kogoś normalnego wzrostu nie wzięli by za kometę a poza tym trudno by mu było z kosmosu wbić w Ziemie miecz. Michała nigdy jakoś nie zauważałam. Niby wiem że gdzieś tam jest ale jak dla mnie mogło by go nie być. Wyjątkiem jest jego zbroja, która do tej pory mnie śmieszy zresztą tak jak wierszyki towarzyszące walce. Szczerze mówiąc tej walki też by mogło nie być bo nic nowego do fabuły nie wniosła a Abaddon wygrał za łatwo.
Wątek Apollyona tez był taki jakiś na siłę. Wielka walka, Daimon się obija o co może, Pan Omega robi z nim co chce, latarnie latają itp. a tu nagle cisza i tekst w wolnym tłumaczeniu z polskiego na moje:"wiesz stary chętnie bym cię zabił ale Szef cię broni więc nic ci nie mogę zrobić. No to narka". Moja pierwsza myśl to "Co? Ale że to już koniec?" Choć wizja Lampki w starodawnych szatach wzywający Apollyona do powrotu jest chyba wystarczającym powodem Smile
Nie rozumiem depresji Gabrysia(od razu przepraszam wszystkich, którzy nie lubią zdrobnień ale dla mnie on jest Gabrysiem i koniec). Jest zmęczony pracą to zrozumiałe, ale przecież sam dobrze wie że władzy nie odda więc czemu się sam dobija. I jego tekst o tym że Jasność już nie wróci jest jak dla mnie dziwny. Wydaje mi się że jest tak jak Razjel powiedział w Siewcy, że teraz są trochę jak ludzie i mają wolną wolę. Pan dalej nad nimi czuwa. W każdej beznadziejnej sytuacji im pomaga(zwykle kosztem Daimona) co świadczy o tym, że się interesuje Królestwem. Chyba że tu chodzi o ten komfort psychiczny że można iść do siódmego nieba i się z nim spotkać...
Zauważyłam że przeważająca liczba ludzi nie lubi skrótów imion. Ja sie nie wybijam. O ile Raz i Dżib jeszcze przełknęłam(może uodpornienie przyszło z czasem) ale Luc?! Tylko czekać aż pojawi się Lamp i wspomniany już Raf.
Wyszło coś dużo tych wad ale to dlatego że zalety trudno określić. Całość naprawdę dobrze się czyta i w trakcie lektury nie zwraca sie zbytniej uwagi na drobne wady. Ja po prostu się lubię czepiać Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Velveten
Eon


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ŻARY
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 10:19, 15 Paź 2010    Temat postu:

Ja nie pamiętam, czy pisałam opinię na temat spoilerowego Zbieracza tom drugi i w sumie nie chce mi się wylewać straszliwie, bo większość rzeczy została już powiedziana wyżej.
Rafał jest moją ulubioną postacią i chociaż wciąż zachowuje się "niemęsko" <ciężko tego od niego wymagać> to przynajmniej zaczyna działać, jak już też wyżej wspomniano. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, wielkiego wrednego uśmiechu, kiedy okazało się, że Rafael jest jedynym do uzdrowienia Moda. ZOMG jak ja się cieszyłam! Very Happy I faktycznie wolałabym większego wyjaśnienia źródła jego mocy. Niech MLK się zmusi >>...
Poza tym książka zbliżona klimatem do Siewcy, co mi bardzo odpowiadało, Michasia niewiele, co było smutne, głupia Blanka, nie tak głupia już Hija i DT w pełnej krasie. Nie wiem, co więcej mam powiedzieć. Skróty imion były pomyłką totalną...0.o


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag
Eon


Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 648
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie spadają anioły
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 18:29, 15 Paź 2010    Temat postu:

"Lamp" nie było, ale był "Lampa" ==

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
37percent
Eon


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroźna Północ
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 19:36, 15 Paź 2010    Temat postu:

I "Luc" w jednym miejscu, o ile mnie pamięć nie myli... Niedługo dotrzemy do "Neon", bo też krótko Wink.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> "Siewca Wiatru" i "Zbieracz Burz" / "Zbieracz Burz" Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin