Forum .:: SATOR ::. Strona Główna

.:: SATOR ::.
Forum fanklubu serii anielskiej Mai Lidii Kossakowskiej
 

Z kociego punktu widzenia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> Fan fiction i fan art / Fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:14, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Jestem za. Po prostu. Nie lubię twojego stylu, wiele mi w nim brakuje, ale doceniam umiejętność pociągnięcia długiej i niełatwej opowieści kanonu Zbieracza. Błędy nieliczne znośne w sensie stylistycznym. Sam kanon raczej bezbłędny, tylko jedna rzecz do dyskusji: czy aby na pewno Lucyfer byłby nadal po odejściu Moda taką ciotą. Ja obstawiam, że by nie był, ale rozumiem, że cały tekst został zbudowany na tym, że by był.
Sprawa kolejna. To co pokazałaś między dwojgiem tych no kochanków zasługuje na podziw. Nie wiem, jaki miałaś zamysł pisząc, ja czytając miałam wrażenie, że są to dwie kompletnie nie pasujące do siebie osoby. Dwie osoby, którym się nie udaje i nie uda. I bardzo dobrze.
A, jeszcze coś. Kiedy przychodzi Azazel, całe moje jestestwo zawyło ze szczęścia. Fioletowooki... <rozmarzenie>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jiraz
Eon


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ipswich, Uk
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Wto 23:25, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Ooo, kolejny kot^^

Fajnie się czytało, płynnie, bez zgrzytów. - no, jednym zgrzytem była sama Blanka, ale przedstawiłaś ją bardzo zgrabnie, tak, że nawet jej szczególnie nie nielubiłam^^ Z tym, że tak ,ten związek od początku nie miał szans na powodzenie - nie z pozycją, którą zajmuje Mod, niestety.

Azazel wprowadził powiew świeżego powietrza - bez obwijania w bawełnę, bez pieprzenia o dobru wspólnym - tylko o kogoś trzeba przeprosić, komuś posłodzić, żeby się przestał miotać... good^__^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Efcia
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 507
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 14:32, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Lux, cieszę się, że związek Asmodeusza i Blanki odczytałaś właśnie w taki, a nie inny sposób. Cieszę się z bardzo prostego powodu- takie właśnie miałam względem ich doczucia i miło mi, że udało mi się je przelać na tekst pisany. Już czytając Zbieracz byłam przekonana, że oni do siebie nie pasują, chociaż Kossakowska pokazywała jak mogła to, jak dobrze się dogadują. Z tym niedopasowaniem nie chodzi mi bynajmniej o ten nieszczęsny i szeroko omawiany gust Blanki. Wystarczy przypomnieć sobie te krwawe masakry zorganizowane przez Asmodeusza (a to tylko najbardziej oczywisty przykład). I co? Możliwy jest taki związek? W życiu. Niezależnie od tego, że Asmodeusz miał się w Blance zakochać (do tego zresztą podchodziłam sceptycznie, zauroczenie wydawało się tutaj słowem bardziej na miejscu). Niezależnie od tego, że w związku z II tomem Zbieracza mam różne podejrzenia w związku z osobą Blanki, to w swoim własnym i prywatnym tekście chciałam pokazać wersję najprostszą, bez żadnych dziwnych pomysłów.
Co do Lucyfera, to sprawa jest trochę inna. Ja z tą postacią problemy, nie umiem ustalić sobie jakiegoś w miarę spójnego wizerunku, który możliwy byłby do przelania na papier. Przyznam więc, że postanowiłam pójść trochę po linii najmniejszego oporu i wykorzystać kanon, który mówi wyraźnie- Lucio to dupa wołowa, a nie polityk. I tak trochę postanowiłam poprawić mu wizerunek. W domyśle tą ostatnią decyzją podjęta przez Lucyfera (szeroko nieznaną) było wypuszczenie w świat Apolyona. Decyzja ostatecznej zagłady, można rzec. Moim zdaniem Lucyfer samotnie niekoniecznie mógłby sobie poradzić z ciężarem takiej decyzji. Założyłam, że wypuścił i coś w nim w tym momencie pękło.
Z Azazela czuję się dumna, ten fragment pisałam o pierwszej w nocy we własnym łóżku i byłam przekonana, że jak go następnego dnia przeczytam to całość skreślę. Okazało się, że rano nadal mi się podobało. Skąd mi się wziął akurat Azazel- pojęcia nie mam, jakoś tak pasował.
Ogólnie rzecz biorąc to ten tekst miał być zupełnie inny i zupełnie o czym innym. Wyobraźcie sobie, że pierwotnie miał mieć elementy humorystyczne… Ale jak zaczęłam pisać to wszystko skręciło w zupełnie w inną stronę.
Wysłałam Asmodeusza z powrotem do Głębi i ciągnie mnie, żeby napisać co mogło być dalej, ale nie wiem czy się odważę. Temat trudny i łatwo byłoby wszystko strasznie popsuć. I musiałabym zrezygnować z kociej perspektywy, która, mimo że miejscami stawała się już nieco uciążliwa, ostatecznie ułatwiała sprawę. Jednak, jeśli wen się zgodzi, pewnie spróbuję. Jak wyjdzie totalny gniot to go nikomu nie pokażę Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:27, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Powiem tak - ja popieram, żebyś napisała ciąg dalszy, bo to dla ciebie wyzwanie. Nauczyłam się, że z pisaniem to jest tak, że im wyższą poprzeczkę sama sobie postawisz, tym lepiej.
Dwa - miło mi, że widzimy identycznie związek Blanki i Asmodeusza, choć nie przekonują mnie twoje argumenty z jednej prostej przyczyny - myślisz, że Jashmin pasowała do kolesia organizującego masakry? Wiadomo, że pasowała i polecam zastanowić się dlaczego ona tak, a Blanka nie. Tak wiem, mówię jak Bóg-Znawca Kanonu, ale tak właśnie się czuję.
Co do Lucyfera - trzeba pewnego specyficznego nastroju i refleksji, żeby go zrozumieć. To postać tak naprawdę niesłychanie wymagająca i trudna do uchwycenia bez wpadania w skrajności: że albo zupełnie inny koleś niż z Siewcy, albo debilny Werter. Ale znowu: czekaj na moment, kiedy poczujesz coś podobnego do Lucka i wtedy patrz na niego z nowych perspektyw. To pomogło mnie osobiście go pokochać xD.
Natomiast Azazel to klasa sama w sobie - jakoś tak facet ma, że pasuje wszędzie, rzadko się go używa i cudownie byłoby go widzieć w większej ilości fanfików.
Generalnie - Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Efcia
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 507
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 20:05, 07 Kwi 2010    Temat postu:

No i widzisz zły argument podałam. Poleciałam znowu po najniższej linii oporu, kurczę, muszę to zmienić. Tu nie chodzi o masakry same w sobie. Tu chodzi o wszytsko inne- o to jaki Asmodeusz jest, gdzie był, co robił i przeżył. To widać od razu- tak totalnie odmienne i różne światy... A argument maskr jest tutaj o tyle na miejscu, że Jashmin byłaby przerażona. Ale Blanka byłaby przerażona i nigdy, przenigdy by nie zrozumiała. Ludobójca, psychopata, jak on mógł. Zranił MNIE! Oszukał! Udawał!
A że wcale nie ma tutaj żadnego oszustwa...
Czyli jednak argument wcale nie był zły. Tylko niedopracowany Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Efcia dnia Śro 20:08, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:54, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Jashmin wiedziała. No zabijcie mnie ludzie, ale ona wiedziała. O wszystkim. On jej nawet nie musiał mówić. Ale wiedziała i nie przeszkadzało jej to uważać go za najwspanialszego mężczyznę pod ziemskim i otchłannym słońcem.
Otchłań nie Ziemia, a Asmodeusz nie Rockefeller. Tam kobiety wiedzą, z kim mają do czynienia i w takim, a nie innym świecie się wychowały, że akceptacja zabijania jest tu średniowieczna. "Ale że co? Co jest nie tak z nabijaniem wrogów na pal? To wrogowie!"
Natomiast Blanka jest... zbieraczowa. To nie obelga, to opis. Jashmin miała być słońcem, cudem, ideałem i nim była. Blanka jest znacznie bardziej realna - i nie lubię jej cholera, ale jak tak patrzę, to jest to dziewczyna z krwi i kości i szkoda, że właśnie taka do Asmodeusza nie pasuje.
Tyle jeśli chodzi o moje kontrargumenty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Efcia
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 507
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 21:18, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Kontrargumenty? Ha, oczekujesz dyskusji, a ja wcale nie jestem przekonana, czy my przypadkiem totalnie innymi słowami nie wyrażamy bardzo podobnego stanowiska. Co do te czy Jashin wiedziała- a tu własnie nie miałabym takiej pewności. Wydaje się, że niemal praktycznie od razu po trafieniu do Głębi (apmiętajmy, że pochodzi z rodu żyjącego na Ziemi) dostała się pod skrzydła Asmodeusza. Myślę, że wiedziała do czego Asmodeusz może być zdolny i akceptowała to, ale już niekoniecznie musiała posiadać wiedzę na temat faktów i liczb. Co nie zmienia faktu, że nawet gdyby wiedziała, to i tak nigdy by nie potraktowała jak Blanka.
Postaw się na miejscu Blanki. Pojawia się w jej życiu facet, który wydaje się być ideałem, czymś, o czym można wydaje się tylko marzyć. I nagle okazuje się, że ten facet potrafi robić rzeczy, które w świecie, w którym ona żyje są określane jako zbrodnie. I przynajmniej teoretycznie (bo praktyka to kwestai na odrębny temat) potępiane i karane. I co w tym momencie może poczuć? Będzie uważać, że przez ten cały czas, wszytskie spotkania Asmodeusz grał, nie był sobą. Bo przecież jest krwawym psychopatą. Bo przecież to niemożliwe, żeby połączyć to ze sobą! Jeżeli nawet, po zastanowieniu się, ochłonięciu z pierwszego szoku dojdzie do wniosku, że to jest mozliwe (w końcu przykładu w historii mamy sporo) to czy będzie chciała z nim być? Będzie chciała zrozumieć? Wątpię. Jeżeli nawet (niezależnie od tego jak kiczowato to zabrzmi) miłość by miała zwyciężyć to Blanka co najwyżej spróbuje zrozumieć. Ale nie zaakceptuje, bo akceptacja takiego czegoś w przypadku zdrowej psychicznie, wychowanej w normalnej, zdrowej rodzinie (prawdopodobnie) Europejki graniczy z niemożliwością. I zawsze będzie między nimi taka nieprawdopodobnie wielka różnica sposobu patrzenia na świat.
Bo szczerze- kim może być dla demona człowiek? Nawet taki, w którym ten demona się zakocha? Zawsze będzie taki mur nie do przebicia. dwa zupełnie różne światy, sposoby życia i totalnie odmienna perspektywa, To nie ma prawa bytu, demon/anioł w takim momencie musi z czegoś zrezygnować. Inaczej pozostanie rożnica poziomów (i wcale nie mówię, źe to różnica ilościowa, raczej jakościowa).
Oczywiście Jashimn jest ideałem, ale problem z postacią Asmodeusza wlaśnie polega ba tym, że potrzebuje ideału. Bo ktoś inny do niego nie tylko nie pasuje, ale także nie da rady z nim być.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:47, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Pochodziła nie z Ziemi, lecz wolnych niezależnych dżinnów upierających się mieszkać na Ziemi, na Saharze. Ale w wymiarze nie ziemskim, lecz głębiańskim, nie żyła między ludźmi. To geografia była inaczej, nie kultura. Poza tym skoro 'skończyła w burdelu' musiała znać choć część reguł tego świata i jego postacie. Rzeczywiście, mogła nie znać faktów i liczb, lecz one nie byłyby jej do niczego potrzebne - doskonale wiedziała, że nie związała się z aniołkiem, lecz z Asmodeuszem. Mafiosem, zabójcą, politykiem, stręczycielem i malarzem.
Zacznijmy od tego, że ja jestem bardzo wyczulona - facet bez wad, facet taki jak Asmodeusz zaprezentowany w Zbieraczu Blance od razu wzbudziłby we mnie głośne wycie dzwonka alarmowego. Instynkt podszeptywałby mi, że skoro jego wad nie widać, znaczy, że są dobrze ukryte. Skoro zadał sobie trud, żeby je dobrze ukryć, znaczy, że odstraszają. A skoro odstraszają, muszą być poważne. Spodziewałabym się jakiegoś okropnie mrocznego sekretu i w momencie, gdybym go już poznała poczułabym ulgę - że już wiem, co takiego jest nie tak. A potem bym odeszła.
Mówię przekładając na warunki ziemskie, nie siewcowe.
Co by nie mówić, Asmodeusz i reszta towarzystwa jednak są zabójcami, a to znaczy, że coś w nich potrafi odebrać życie, że brakuje empatii niezbędnej do niezdolności do morderstwa. Brakuje empatii - więc jak może zaistnieć miłość?
A miłość może, ale nie powinna być jednostronna. Więc od mężczyzny, który umie zabijać, odeszłabym momentalnie, bo nie ciągną mnie chore związki, które dzisiejsza popkultura nazywa szumnie "miłością", "pasją" i "namiętnością". Dla mnie uczucie Belli i Edwarda przełożone na realny świat jest chore i powinni się obydwoje leczyć.
Blanka nie musi się zastanawiać, jak to połączyć - to jest połączone. Morderca i cudowny kochanek bywają cudownymi osobami. W jednej także. Pytanie brzmi, po co miałaby akceptować takiego mężczyznę? Jasne, że nie dla jego polityki i pieniędzy, ale też nie dla cudownych, fioletowych oczu i duszy malarza. Chyba jestem normalna, bo dla mnie też jest ta spora różnica patrzenia na świat - oczami moimi i mordercy. Powiem nawet, że ja nikogo nie potępiam, ale nie żyłabym z kimś takim i tyle.
A człowiek dla demona... to przekracza granice tego, co mogę powiedzieć na forum publicznym. Mogę tylko ograniczyć się do powiedzenia, że skoro aniołów do ziemianek ciągnęło, pewnie demony tez ciągnie i nie znaczy to wcale, że ziemianki stałyby niżej.
A Asmodeuszowi do ideału w moim mniemaniu cholernie daleko, bo jest chłopak udany, ale na pewno nie idealny. A z Asmodeuszem wiele kobiet dałoby radę być - zwłaszcza tych romantycznych, dla których definicja miłości zawiera w sobie akceptowanie nieakceptowalnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mnemosyne
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 22:04, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Hmm, a ja wdarłabym się tu z teorią, że do Asmodeusza pasują dwa rodzaje kobiet. Romantyczki, które (jak słusznie zaznaczyłaś, Lux) akceptują nieakceptowalne, są zaślepione miłością, w jej imię wybaczą wszystko i wszędzie podążą. Ale sądzę też, że równie silna osobowość, co jego własna, dałaby radę ramię w ramię z nim podążać. Nie mam na myśli kobiety, która będzie schłopaczona, będzie się wtrącać do polityki, albo robić awantury. Nie, nie chodzi mi o dwubiegunowy związek wrzasków i namiętności (podzielam opinię Lux o Edwardzie i Belli - sic!). Językiem terapeutycznym mówiąc, do podsystemu Asmodeusza pasowałby podsystem o podobnym doświadczeniu, podobnej perspektywie.

Zgadzam się też i podpisuję pod tym, że mimo wszystko Asmodeusz idealny nie jest. Jasne, zachwycamy się nad nim, ale gdyby myśleć o takim facecie realnie - bałabym się go, jak diabli. Na ile strach bywa podniecający, to jednak nie można na nim oprzeć całego związku.

P.S: A najbardziej bałabym się teściowej Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mnemosyne dnia Śro 22:06, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Efcia
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 507
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 22:05, 07 Kwi 2010    Temat postu:

O to już głębsza kwestia- czy morderca zdolny jest do miłości. Patrząc tak zupełnie zdroworozsądkowo, bez wgłębiania się w rozważania metafizyczno-filozficzno-psychologiczne będę twierdzić, że jest. A czy mam rację, to już zupełnie inna sprawa.
Z tym facetem bez wad, to już bardzo prywatna interpretacja, po prostu powiedzmy, że nie każdy tak ma. A trzymając się Zbieracz na pewno nie ma tak Blanka. A to, że ideały są niepokojące i kryje się taka paranoiczna myśl- coś musi być nie tak, jest za dobrze, z perfekcyjnie... Możemy dla dobra dyskusji założyć, że Blanka albo bardzo chce wierzyć, że ideały istnieją, albo zwyczajnie brakuje jej takiej podejrzliwości. I chyba wcale nie byłoby to jakimś bardzo zaskakującym brakiem (jak tak spojrzę na swoich znajomych...).
Oczywiście, że morderca i kochanek w jednym są połączone. Ja jednak upieram się przy zdaniu, że Blanka uznała go za tego jedynego. A ludzie "lubią" się łudzić i nie dopuszczać do siebie informacji które mogłby im zburzyć ten uporządkowany świat.
I nigdy nie powiem, że Asmodeusz jest ideałem. To, że ideał miałby do niego pasować nie implikuje bynajmniej, że on sam taki jest.
Co do romantycznych kobiet i mozliwości bycia z Asmodeuszem... Po namyśle po prosru i zwyczajnie przyznaję rację. Coś w tym jest,
Patrzysz na to z bardzo swojej perspektywy. Jesli mam się odniesć do takich czaysto prywatnych odczuć to też nie mogłabym być z kimś, kto potrafi zabić z zimną krwią. Bo we mnie takiego pierwiastka nie ma i w tym aspekcie jestem idealistką. Marzy mi się świat, w którym spowodowania czyjejś śmierci nie będzie powszechne, a dla wielu ludzi akceptowalne. I pamiętam swoją niepewność, kiedy to poznałam chłopaka swojej koleżanki, który był w Afganistanie. A realia Afganistanu są znane, może niespecjalnie szczegółowo, ale zawsze.
Ale trochę zboczyłam chyba z głównego tematu.
Podsmuwowując- nadal sądzę, że mamy podobne ostateczne zdanie, ale prowadzą do niego zupełnie inne racje, doświadczenia i motywy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:24, 07 Kwi 2010    Temat postu:


Mnemosyne napisał:
Ale sądzę też, że równie silna osobowość, co jego własna, dałaby radę ramię w ramię z nim podążać. Nie mam na myśli kobiety, która będzie schłopaczona, będzie się wtrącać do polityki, albo robić awantury. Nie, nie chodzi mi o dwubiegunowy związek wrzasków i namiętności (podzielam opinię Lux o Edwardzie i Belli - sic!). Językiem terapeutycznym mówiąc, do podsystemu Asmodeusza pasowałby podsystem o podobnym doświadczeniu, podobnej perspektywie.


Cholera jasna. Cofam wszystko, co powiedziałam wcześniej.
MOOOOD! Tu jestem! Ja! Twój podobny podsysteeeem!Very Happy

A co do PS... tak, teściowa ma pierwsze miejsce w kanonie złych teściowych wszechczasów. Dobry straszak. Dzięki temu zostaną najwytrwalsze kandydatki.Very Happy

A tak na poważnie, co do prawdziwego Asmodeusza...
Ja też Mnemo, bym się go bała. Potwornie, okrutnie bym się go bała.
Ale ten strach byłby na wierzchu. A pod nim miałabym ogromnie dużo czegoś jeszcze, czegoś, co wcale nie jest powodem do dumy.
Miałabym pełno zrozumienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mnemosyne
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 22:49, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Dlaczego zrozumienie dla Asmodeusza miałoby nie być powodem do dumy? Każde zrozumienie drugiej osoby - nawet jeśli to osoba skrajnie zła, pochrzaniona, czy niebezpieczna - jest warte bycia dumnym. Bez względu na to, z czego wynika. Czy opierasz się na empatii, czy na współczuciu, czy na doświadczeniu własnym, czy czysto profesjonalnie na psychologii. Ważne jest, aby dac szansę samym sobie na zrozumienie drugiej osoby.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:24, 08 Kwi 2010    Temat postu:

Wstyd mi, bo dalej bawiąc się w gdybanie powiem - ze zrozumienia narodziła by się akceptacja. A jak narodziłaby się akceptacja, ileż pola dawałoby to miłości. A czym bym się wtedy różniła od takiej Belli Swan?
Nie, Jezu, ja nie chcę, ludzie, powiedzcie, że nie zaczynam jej przypominać O.O...

XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jiraz
Eon


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ipswich, Uk
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Czw 2:35, 08 Kwi 2010    Temat postu:

A ja chciałabym zwrócić uwagę na inną rzecz odnośnie Asmodeusza i jego perturbacji sercowych.

Mianowicie, zostawmy już jego knucie i mordowanie, to jest Głębia, tam tak się robi interesy, imho jest to w tym świecie normalna rzecz. Mnie bardziej zastanawia to, że facet jest stręczycielem (poza tym, że malarzem, jak to ujęła zręcznie Lux, a kto za takim nadąży?) i właścicielem sieeeci burdeli... ja w takim razie nie widzę za bardzo stałych związków z kobietami w jego życiu. Jak byśmy nie chciały, żeby był zawsze ładny, wymuskany i elokwentny, a przy tym romantyczny (Jashimin) i zdolny do miłości (Jashimin znów) to imho facet raczej nie szanuje płci przeciwnej. Nie ma ku temu powodów.

I tu wyłazi dla mnie to, co mi się w jego postaci nie za bardzo podoba - pomyślne życzenia autorki, która raz za razem mi to robi - stwarza interesującą postać drania i mordercy, a potem osładza ją takimi szczególikami, wskazuje "ale on wcale nie jest taki zły! Patrzcie, kochać potrafi! Lubi daktyle, maluje!! To wspaniały facet jest!" bo, niestety, nastoletnie panny takich lubią i nie pomyślą o tym, że heeeej, to alfons jest!

Co, dzieli kobiety na prostytutki i te "normalne"? Zakłada związki zawodowe dla swoich "dziewczyn"? Imho nie. Ja nie widzę go w związku z ŻADNĄ kobietą, silną czy romantyczną, nawet jemu podobną... bo to zawsze będzie niestety "tylko" kobieta. (już nawet nie chcę wchodzić w jego pochrzanione relacje z matką, bo Freud by się uśmiał, a szpenia nie lubię wybitnie).

Nie mam jakiś pobożnych życzeń żeby go sparować z jakimś facetem - bo, jako postać, jest dla mnie wybitnie nie slashowalny - ale nie dziwi mnie fakt, że w miłości jest nieszczęśliwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mnemosyne
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Czw 10:58, 08 Kwi 2010    Temat postu:

Freuda bym nie mieszała w relacje Asmodeusza z matką, bo on się opierał tylko na teorii libido. A w przypadku tej dwójki to na pewno nie chodzi o nieprzepracowany kompleks z fazy fallicznej. Raczej Bowlby czy Mahler mieliby tu więcej do popisu.

Jasne, można się oprzeć na tym, że to wina mamusi tak zupełnie do końca. Mamusia kurwa, to synek burdele zakłada. Ale ja bym się na tym nie koncentrowała. Trzeba brać jeszcze pod uwagę otoczenie. Na litość, on się urodził, wychował i mieszka w Głębi. Tam się raczej nie pracuje w kwiaciarniach czy piekarniach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Issay
serafin


Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Czw 16:34, 08 Kwi 2010    Temat postu:

Wiesz, że masz gigantyczny problem ze składnią, frazeologią i interpunkcją, Efciu. Wiesz o tym doskonale. Udzielasz się i tu, gdzie jest kilka bet, jak i na Mirriel, gdzie bet jest od cholery i ciut ciut. Więc co, do Lilith i nędzy, podkusiło Cię, żeby wstawiać tutaj niepoprawiony tekst, będący jednym wielkim brakiem szacunku wobec czytelnika? Wrodzone lenistwo?

Czytało mi się źle, głównie przez zgrzyty stylistyczne. I ten Asmodeusz, taki rozciapciany, pipkowaty momentami. Podobał mi się Azazel (ale pokażcie mi tekst, w którym Az zostałby przez autorkę popsuty i wepchnięty tam, gdzie nie pasuje). I podobała mi się Blanka, bo idealnie wpisała się w kanon (to komplement tylko połowicznie). Ale Modo, jak dla mnie, nadaje się do ponownego przemyślenia.
A tekst do bety. Rany, nawet mi się nie chce go ponownie czytać, żeby się przelecieć po całości i błędy wytknąć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:43, 08 Kwi 2010    Temat postu:

Mnemo, ja cię proszę, jak piszesz o takich rzeczach jak faza falliczna i nie wyjaśniasz wygląda to na wywyższanie się - to chcesz pokazać, czy nie chce ci się rozpisywać?
Poza tym, jiraz, ja mam taką teorię: Kossakowska skleciła nierealnego faceta, ale jednak opisując burdele dała mu furtkę bycia alfonsem, ale dobrym. Bo do niego dziewczyny pchały się drzwiami i oknami, bo same musiały wyrazić zgodę, żeby pracować, bo to była furtka do kariery i te burdele częściowo przynajmniej pełnią rolę agencji matrymonialnych. Kossakowska opisała to tak, że jeśli chętna panna nie znalazła adoratora, na życzenie podejmowała pracę albo wracała do domu. Gdzie tu nieszanowanie kobiet, gdzie tu typowo ziemskie stręczycielstwo? Te panny same chciały, siłą ich nikt nie zmuszał i co najważniejsze - dziwkami zostawały tylko kiedy wyraziły takie życzenie. Więc jednak Asmodeusz zły ponieważ stręczyciel nie gra, bo to był, o dziwo, dobry stręczyciel. Co prawda Mod łatwo wychodzi z nerw, ale pomijając biedną Zaridję, dziewczyny z Błękitnego Pałacu traktowane były dobrze. No i szlag, jaki trafił Asmodeusza, kiedy Lilith napadła Pałac i narozrabiała. Nie można go interpretować tylko w kontekście samej Lilith, w końcu burdel w burdelu mu zrobiła.
Aha i Mnemo - ale sądząc po opisach, kwiaciarnie i piekarnie też tam być muszą obok tych burdeli. To akurat jest po ziemsku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mnemosyne
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Czw 18:06, 08 Kwi 2010    Temat postu:


Lukseja napisał:
Mnemo, ja cię proszę, jak piszesz o takich rzeczach jak faza falliczna i nie wyjaśniasz wygląda to na wywyższanie się - to chcesz pokazać, czy nie chce ci się rozpisywać?

Przepraszam, nie miałam zamiaru się w żaden sposób wywyższać ani wymądrzać. Czasami mnie ponosi, jak coś opisuję. Obiecuję się pilnować na przyszłość! Very Happy



Cytat:
Aha i Mnemo - ale sądząc po opisach, kwiaciarnie i piekarnie też tam być muszą obok tych burdeli. To akurat jest po ziemsku.

W sumie to i racja. Chociaż trudno sobie wyobrazić Asmodeusza pracującego w kwiaciarni Laughing ale z drugiej strony... pięknie maluje, może układałby wspaniałe bukiety i mozaiki kwiatowe?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Efcia
Eon


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 507
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Czw 18:10, 08 Kwi 2010    Temat postu:

Dyskusja poszła dalej, a ja zostałam z tyłu.
Po kolei jednak: Issay, co mnie podkusiło? Szczerze powiem, że nie wiem, może cicha nadzieja, że wcale nie jest tak źle. Krytyka oczywiście przyjęta i zrozumiana, na przyszłość poszukam bety.
Jeżeli chodzi o stręczycielstwo- faktem jest, że nie jest ono typowe. Wszelkie argumenty w tej kwestii podała już Lux. Co prawda pojawia mi się taki mały zgrzyt: zarządca Błękitnego Pałacu nieco zbyt łatwo i chętnie chciał wyrzucać na ulicę tego zmasakrowanego przez Lilith (o ile dobrze pamiętam) dżinna. Nie jestem pewna czemu to zachowanie przypisać: czy wrodzonemu brakowi empatii u tegoż zarządcy, czy też może temu, że takie zachowania w Błękitnym Pałacu były już praktykowane. Tylko, że tutaj wchodzę już w strefę daleko idącej interpretacji, wręcz nadinterpretacji.
Odniosę się jeszcze do wcześniejszych wypowiedzi. Ja Asmodeusza w związku z kobietą o podobnej perspektywie nie widzę do końca. Odniosłam wrażenie, że on szuka kogoś właśnie o perspektywie zupełnie odmiennej, tak żeby uzyskać coś w rodzaku odskoczni o właściwościah kojących. I nie myślę wcale, że Asmodeusz nie móglby stworzyć związku z taką osobą. Mam raczej wrażenie, że on po prostu nie wziąłby jej nigdy pod uwagę. Mógłby się z nią zaprzyjaźnić, ale wątpie, żeby potraktował jako potencjalną partnerkę życiową. Niezależnie od tego, jak dużo mógłby na tym stracić.
I oczywiście w Głębi można pracować w piekarniach i kwiaciarniach, ale to daje dużo mniejsze zarobki i znacznie mniejsze wpływy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jiraz
Eon


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ipswich, Uk
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Czw 19:21, 08 Kwi 2010    Temat postu:

"dobry streczyciel" matko glebio! Nie myslalam, ze tego dozyje... jasne, bo burdel to sciezka do kariery jest i na pewno facet te zwiazki zawodowe wspieral =____= poczynajac od najbardziej zapyzialych bajzli w Limbo konczac na tych czterogwiazdkowych! Wiecie co? Pachnie mi to fikiem pisanym przez dwunastolatke, kotra wierzy w takie idiotyzmy!

Ja rozumie, ze chcialoby sie goscia widziec jako tego fajnego, puchatego miska, ale przesadyzmu nie trawie. Bo dziwnkami kobiety zostaja jak same chca! Mam nadzieje, ze zadna z was nie bierze tego wspanialego spostrzezenia na serio, bo inaczej strace szacunek dla tej, co to wyartykuowala!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> Fan fiction i fan art / Fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin