Forum .:: SATOR ::. Strona Główna

.:: SATOR ::.
Forum fanklubu serii anielskiej Mai Lidii Kossakowskiej
 

Nad umowną krawędzią przepaści

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> Fan fiction i fan art / Fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ninqe
zbiegła dusza


Dołączył: 06 Sie 2016
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Nie 22:59, 30 Paź 2016    Temat postu: Nad umowną krawędzią przepaści

Seryjka (jak na razie dwuczęściowa) o samym momencie Upadku. Pubikowana też na AO3
Kanon? A czym jest kanon? Wink

CZĘŚĆ I - Michał

Nienawiść


Z nowo otwartej Otchłani cuchnie siarką. Michał zaciska zęby i oddycha głęboko. Przed nim, w nierównych szeregach, ze skrzydłami przykurczonymi w pętach i twarzami pozbawionymi blasku stoją Oni - Potępieni. Lucyfer, tak jak przez cały czas, trwa w pierwszym szeregu, blady i skurczony, z pociemniałymi, pustymi oczami.
Michał nie poznaje już tych oczu.
 
Gabriel zmęczonym głosem odczytuje wyrok. Pan Zastępów stara się nie myśleć o tym, co nastąpi, kiedy skończy. Powoli, niepewnie wyciąga miecz, i broń wydaje się dziwacznie nieporęczna i obca. Nie ma pojęcia, czy w ogóle będzie w stanie ją rozpalić.
 
(Michał czuje palące uczucie wstydu. Przecież podobno jest jak Pan. Nie powinien wątpić.)
 
Samael śmieje się dziko, krzycząc coś o tym, jaki to świetny miał pomysł. Lucyfer spuszcza głowę i zaciska zęby. I Pan Zastępów wie już doskonale, kto jest odpowiedzialny za Bunt i za Upadek, i...

Nagle wstyd zmienia się w coś zupełnie innego, zimnego i oślizgłego, czego Michał nie rozpoznaje, co sprawia że ma ochotę podnieść miecz i rozwalić coś, cokolwiek, najlepiej ten ryży łeb.
 
(Michał jest w końcu dobrym aniołem Pana. Skąd miałby znać nienawiść?)
 
Gabriel kończy czytać długą listę przewin i oskarżonych. Zebrane nad przepaścią Chóry intonują pochwalny hymn.

Miecz Michała wybucha jasnym płomieniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gabriela
Świetlisty


Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Nieba
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 21:14, 02 Gru 2016    Temat postu:

Nie wiem czemu, ale sam tekst czytałam chyba kilka minut zanim dotarło do mnie. Chyba przez to, że wszystko zostało przedstawione w czasie teraźniejszym.
Za to fabularnie mi się nawet podoba. Tylko troszkę za krótkie według mnie, by dobrze ocenić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ninqe
zbiegła dusza


Dołączył: 06 Sie 2016
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Sob 14:59, 03 Gru 2016    Temat postu:

Opublikowane na ao3, potem jakoś tak zapomniałam...

Część II : Razjel

Aniołowie, w równiutkich szeregach wokół nowo otwartej Otchłani, śpiewają hymny pochwalne. Są tutaj wszystkie Chóry- jaśniejący Eoni, Książęta Sarim w drogocennych klejnotach, Zastępy w galowych mundurach, urzędnicy z dłońmi poplamionymi atramentem, stróże i aniołowie służebni w prostych tunikach... Wszyscy skrzydlaci, co do jednego. Wszyscy w oślepiającej bieli.

Ale Razjel nie im się przypatruje. Oto nad samą krawędzią stoją ci, których Pan potępił. I Razjel widzi w tłumie spętanych skrzydeł i pociemniałych twarzy złotą głowę Lucyfera, i czuje jakąś niedorzeczną nadzieję, że w ostatniej chwili odezwie się grzmiący głos Pana, który jest przecież łaską i miłosierdziem, i może...

Chóry śpiewają.

Złota zbroja Michała migocze, kiedy ognisty miecz wznosi się i opada, pewnie, bez zawahania. Krzyk jest odległy i szybko cichnie, i tak pierwszy anioł Upada, ciągnąc za sobą rozmazaną smugę płonących skrzydeł.

Pan milczy.

Miecz Michała porusza się sprawnie, metodycznie.

Lucyfera Upada ostatni. Razjel widzi, jak ręka Michała waha się przez moment i myśli, że może teraz, grzmiący Głos powie...

Ale grzmiący Głos nie mówi nic.

Miecz opada po raz ostatni i Otchłań zamyka się za Potępionymi.

Na chwałę Pana.

Książę Magów zaciska usta. Próbuje przypomnieć sobie najsilniejsze zaklęcia ukrywające.

(Bo Razjel jest też Panem Tajemnic, i wie, że czasem Miłosierdzie idzie przed Sprawiedliwością)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vida Heila
anioł z Zastępów


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Nie 12:39, 04 Gru 2016    Temat postu:

I nagle zrobiło mi się tak jakoś smutno....
Ale tak pięknie smutno.
Niby krótkie, ale czasem takie krótkie teksty mają swoje zalety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ananiel
anioł z Zastępów


Dołączył: 04 Sie 2016
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pon 16:01, 09 Sty 2017    Temat postu:

Inspirowałaś się Strąceniem Aniołów Kaczmarskiego, prawda? Swoją drogą bardzo lubię, słuchałam w pętli i pisałam fanfick jednocześnie : )
Ogólnie teksty bardzo fajne, ale mogłyby być dłuższe Wink Podoba mi się sposób w jaki oddałaś ich emocje, dlatego wolałabym jakbyś bardziej rozbudowała pomysł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ninqe
zbiegła dusza


Dołączył: 06 Sie 2016
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Wto 0:33, 21 Lut 2017    Temat postu:

Jest trochu dłuższe... Pierwsze zastrzeżenie - nie potrafię pisać Rafała. to zresztą widać. Drugie - nie jestem zadowolona z tego tekstu. Absolutnie nie. Ale zupełnie nie mam pomysłu co możnaby zrobić z tą konkretną postacią. Zastrzerzenie trzecie - wisi już na AO3.



CZĘŚĆ III

Rafał nie patrzy na miecz ognisty. Nie słucha wyroków ani płaczu. Nie śpiewa Hymnu.



To wcale nie jest tak, że nie potrafi patrzeć na cierpienie, albo nie może znieść rozpaczy. Rafał jest w końcu Uzdrowicielem, w jego szpitalach jest pod dostatkiem krzyku, cierpienia i rozpaczy. Zwłaszcza teraz.

Ranni, których jest zbyt wielu, by pomieścić ich w lazaretach i salach szpitalnych, drżącymi głosami opowiadają o szaleńcu w złotej zbroi, który niesie przed sobą śmierć.

Rafał zobaczył go tylko przez moment dopiero, kiedy już było po wszystkim i prowadzili jeńców do lochów Królestwa, gdzieś w tłumie spętanych skrzydeł i zakrwawionych łachmanów, w tłumie rannych, którym zabroniono mu pomóc. I Rafał widział już kiedyś tę twarz, która nie była już ani groźna, ani obłąkana, ani jasna. Tylko zrezygnowana.



(-… moja wina, oni… Proteza… on wiedział, Rafał… wiedział... gdzie nas… co czeka… tyle krwi... na ręce dowódcy, Rafał, zawsze na ręce… na moje ręce, moje, moje, moje…

Rafał pamięta szare oczy nieprzytomne z gorączki i urywany, świszczący szept, i ciepłą krew spływającą po rękach. I to, że z oddziału Lucyfera wróciło wtedy dwóch żołnierzy.

Pamięta też, że przez chwilę zastanawiał się, czy Jasność wiedziała. Tylko przez moment. Był w końcu dobrym aniołem Pana i nie powinien wątpić.)




Rafał nie patrzy na miecz ognisty. Rozgląda się w tłumie.



Głos Gabriela jest zmęczony, ale pewny. Bądź przeklęty Szatanie, nieprzyjacielu Pana na Białym Tronie…



( - Przeciw Panu?! Nigdy!

Jasne, szare oczy, smutny uśmiech. Stanowczy głos, któremu nikt nie potrafił odmówić. Wierny rycerz Pana gotów nieść Światło i Słowo gdziekolwiek Jasność zażąda. )




Daimon wydaje się jeszcze bledszy niż zwykle, ze ściągniętą twarzą i zaciśniętymi pięściami, i nagle Rafał uświadamia sobie, że Daimon widział przecież lochy Królestwa, i że gdzieś tam, wśród związanych rąk i pochylonych głów być może stoi jeszcze Kamael, ze swoim wesołym uśmiechem, który może już nie jest tak szeroki i pięknymi oczami, które może nie są już tak jasne jak dawniej.



(I Rafał przypomina sobie inną twarz, podobnie ściągniętą, i strach w jasnych, szarych oczach, i bezwładne ciało na rękach Pana Zastępów. Chłopak, dzieciak jeszcze, ze szczerą, pospolitą twarzą, nie mógł się urodzić wyżej niż w Trzecim Niebie. Rafał nie pamięta dokładnie, zdaje się, że wpadł pod rydwan, albo pod konia podczas ćwiczeń Zastępów. Pamięta za to strach w szarych oczach i bezradność na twarzy, i ulgę w uśmiechu, kiedy dzieciak wreszcie otworzył oczy. I nieme, bezgraniczne uwielbienie na chłopięcej jeszcze twarzy.)



Nigdy nawet nie spytał o imię chłopca.



Rafał myśli, że dzieciak prawie na pewno stoi gdzieś nad krawędzią przepaści, wierny cień swojego dowódcy.



I jakimś niepojętym sposobem wcale nie potrafi go winić.



Rafał szybko odpędza te myśli. Jest przecież dobrym aniołem Pana. Nie wolno mu wątpić.



Wbija wzrok w miecz ognisty. Dołącza do Hymnu.



(Nie może pozwolić sobie, by i w nim Pan odnalazł grzech sympatii. Jest przecież uzdrowicielem, a w jego szpitalach wciąż jeszcze czekają ranni.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vida Heila
anioł z Zastępów


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Śro 18:59, 22 Lut 2017    Temat postu:

Coś mnie zakuło...
O, tu *kładzie dłoń na środku klatki piersiowej*
A tak poważnie, naprawdę dobre.
I działa mocno na wyobraźnię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> Fan fiction i fan art / Fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin