.:: SATOR ::.

Ness

...czyli dla niektórych "o cholera". : - )

coby dalej nie robić offtopu, to jakoś tutaj będzie odpowiedniej, nie? : >

uwielbiam wszelkiego rodzaju wariactwa ubraniowe, więc w moim przypadku nawet czerwone kabaretki do glanów nie wyglądają dziwnie. przynajmniej dla ludzi, którzy mnie znają. ale - właśnie, tu chyba leży pies pogrzebany (wrzućcie, wrzućcie go w dziurę!) - to nie coś, co nosiłabym na co dzień.
a w czarnych przeżyłam Punky Reggae Live, prawie to zniosły - oprócz dziury od gwoździa... ale to szczegóły.

imho wszystko zależy od osoby, która nosi dane połączenie. moja znajoma wygląda, jakby urodziła się w dusiku. (jako przykład mogę pokazać też jedną z moich ulubionych osób stylizujących się na gotyk/vintage, panią Ewelinę [link widoczny dla zalogowanych]). ktoś inny wyglądałby nienaturalnie, jak przebrany - jeśli to poza, bo chce się być "Tró".

pozdrawiam ja, bezguście! : - )[/url]

Strzyga

Też tę panią kojarzę i lubię jej styl Smile

I ja naprawdę lubię dziwactwa ubiorowe. Ale nie bezkrytycznie i nie wszystkie.
Akurat, niestety, konkretnie te czerwone (argh!) kabaretki do glanów wydają mi się dość koszmarne. Już czarne byłyby ok. Po prostu czerwonym mówię nie.
I tyle.

Paulela

zależy co komu pasuje Very Happy

Lukseja

mnie kabaretki do glanów odrzucają z prostej przyczyny... nie wiadomo, czy miała jakieś skarpetki do tego. A nie wyobrażam sobie glanów, które sama noszę czasami w przerwie od obcasików, bez skarpetek. Howgh!

MsSarya

Ja tam w sumie nie mam nic do kabaretek w glanach. Co prawda nie każdemu to pasuje i jest cholernie nie wygodne, ale każdy robi to co lubi.

Chociaż czerwone? Nee. Czarne są zdecydowanie lepsze D;

Kaczuszk@

Ja już pisałam w temacie o zdjęciach coś takiego o swoim własnym stylu:

Marcina

Ekhem... tego pierwszego zdjęcia to dotychczas nie widziałam
*zastanawia się czy nadal chce znać Kaczuszkę czy nie*
Ale to w spódniczce jest urocze Smile

Glany do czarnych kabaretek - moooże.
Czerwone przekroczyły moją wyobraźnię. Ale może nie wyglądają tak źle?

Verso Black Rose

Marcina

Strzyga

Jak to dobrze, że nie mam ani glanów, ani czerwonych kabaretek...

MsSarya

A ja się mogę pochwalić (chyba) posiadaniem i tego i tego.

Ness

jak znajdę gdzieś moje własne prywatne kabaretki (a nie nastąpi to szybko przy natężeniu bałaganu w moim pokoju), to mogę i pyknąć zdjęcie. ^ ^

ze znalezieniem glanów nie mam problemu.

Marcina

Ness, ale mają być czerwone!
xD

Ness

to teraz pytanie podstawowe: z jakimi oczkami?
podstawowa kwestia, ponieważ bo dlatego że im większe, tym są uznawane za bardziej wyzywające.
ja uwielbiam drobne, prawie 'siateczkę', toteż mogłoby to nie pasować do Waszych wyobrażeń ^ ^

Issay

Nie wyobrażam sobie życia bez obcasów O.o Glanów nie noszę, bo przyzwyczajona do lekkich, babskich butków, ciężkie i mało kobiece glaniska mi się a) nie podobają, b) moja stopa się buntuje.
Ale kabaretki? Czemu nie. Choć i tak jestem nieszczęśliwa, jak muszę założyć rajstopy...

jiraz

O prosze, temat o tej-której-imienia-nie-należy-wymawiaćXD

Moje zdanie jest jednoznaczne - kabaretki do glanów - hell NO!
Glany nosze od dobrych lat z hakiem, z powodu takiego, że to najwytrzymalsze buty, jakie miałam. Robię dziennie sporo kilometrów i nic innego nie przetrwa dłuzej niz 3 miesiące . Po tym, jak już sobie przestwiłam dwie kostki w stopach, żeby móc wygodnie nosić te buciory, nic innego mi nie pasiXD

Kabaretki natomiast... to trudny przedmiot - bo po pierwsze, musi byc do nich odpowiednia noga, a po drugie, odpowiednia oprawa. Na rysunkach got/emo to fajnie wyglada, ale jak tylko sobie wyobrażę, jak się ten but ślizga na stopie... wrrrrr.... no, i nie wspominając o tym, że pani z klasą *na która kreuje się Blankę* musi brac pod uwagę to, że stopa wyjęta z glana nie wygląda za ładnie i nie pachnie fiołkamiXD

Paulela

Wiecie co? Jeszcze zrozumiem fioletowe kabaretki, bo widziałam i nie są aż tak potworne, ale czerwone i to do glanów? Coś nie halo? Nie... NIE halo.
Przepraszam, ale nie mogę powiedzieć nic innego jak 'żenada'...
Jiraz, obie nie chciałybyśmy się pojawić tam, gdzie Panna Krammer zdejmuje buty xD.

Lukseja

Asmodeusz musiał zostać masoschistą w takim razie.
Albo nie!
On o wszystkim wiedział i dlatego tak ją odprowadził do domu bez numerka! A to bystry facet no...

Mnemosyne

Na modzie raczej się szczególnie nie znam, ale czerwonych kabaretek do glanów bym nie ubrała. Chociaż z drugiej strony też mnie nie rażą, bo miałam kiedyś współlokatorkę artystkę i chodziła zdecydowanie bardziej dziwnie ubrana.

Lux, a może Asmodeusz po prostu się nudzi? Ukrywa się w tej poszarzałej postaci na Ziemi, wmawia samamu sobie, że jest mu z tym dobrze. On jest w fazie wyparcia - w ogóle nie chce dopuścić do głowy, że zrobił głupotę, jeszcze większą popełnia olewając Lucyfera. I w całej tej sytuacji zaczyna mu się też nudzić, bo poza Neferem nie rozmawia z nikim, kto ma równie cynicznie diaboliczne podejście do świata. Z tej nudy wydało mu się, że odrobinę zabawna panna może być ciekawym urozmaiceniem szarej rzeczywistości. Nudę trzeba jakoś zabić, a glany to dość dobra broń do zgniecenia sobie skroni.

Twierdzę, że kiedy tylko Asmodeusz otrze się o cokolwiek związanego z obecnym burdelem panującym w Królestwie (i poniekąd dotykającym Głębi), to mu krew zawrze i paluszki będa świerzbiły, żeby znów pomoczyć się w kotle. Potrzebny mu tylko mocny bodziec, żeby mu przypomnieć kim tak naprawdę jest i dlaczego nie pasuje do antykwariatu.

I dlaczego nie pasuje do Blanki, choć ciekawa z niej dziewczyna.

Lukseja

No dobra, Mnemosyne, przyznaj się, co studiujesz.