Forum .:: SATOR ::. Strona Główna

.:: SATOR ::.
Forum fanklubu serii anielskiej Mai Lidii Kossakowskiej
 

Fragmenty przedpremierowe
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> "Siewca Wiatru" i "Zbieracz Burz" / "Zbieracz Burz"
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Saucerhead Tharpe
anioł służebny


Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fabryka Słów
Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Pią 16:49, 29 Sty 2010    Temat postu: Fragmenty przedpremierowe

Tak więc zgodnie z obietnicą prezentuję fragment ze "Zbieracza Burz" - tenże fragment pojawia się ekskluzywnie - wcześniej niż w oficjalnych kanałach informacyjnych. To nasz ukłon dla środowiska fanów (jeden z ukłonów - będę jeszcze dwa inne).

Uważam, że "Rytuał" to jeden z najbardziej spektakularnych fragmentów książki. Epicki, emocjonalny i napisany doskonałym językiem, jest w nim coś z doskonałych warsztatowo "Upiorów" (wspominałem już o nim wcześniej).


Zapraszam do lektury... i bez obaw. Fragment został ucięty w takim miejscu, że nie zdradzi jednego z najważniejszych wątków tomu.

Rytuał



Kiedy jesteś regentem Królestwa, jednym z wyższych skrzydlatych w Uniwersum, władcą, politykiem, konspiratorem i gwarantem prawa, musisz także być po trosze magiem. A jako mag słyszałeś pewnie niestworzone opowieści o czarnym ogniu. Ale, jako istota rozsądna i twardo stąpająca po ziemi, odłożyłeś je tam, gdzie ich miejsce. Między bajki.

No bo czy można uwierzyć w mroczną i straszliwą materię czarnego płomienia, nieustannie przemierzającą zimne przestrzenie kosmosu gigantycznymi kłębami mocy, której do końca nie jest w stanie kontrolować nawet sama Jasność? Zwłaszcza, że siła ta, zdumiewająca i potężna, ma być nie czym innym, tylko energią śmierci, swoistym skupiskiem nadprzyrodzonej entropii, powstałym w momencie, gdy Pan powołał do istnienia Kosmos? Z niebytu wyłoniło się więc światło i ciemność, ulęgły się gwiazdy i planety, pojawiły żywe istoty, zaś czarny ogień zapłonął podobno już w momencie gdy Jasność wyraziła wolę stworzenia Uniwersum, jako osobliwy kod dezintegracji, jądro przyszłego niebytu. Stos pogrzebowy przygotowany zawczasu dla świeżo stworzonego świata.

U końca czasów, czarny płomień pochłonie wszystko, co kiedykolwiek utworzyła ręka Pana. Nie wiadomo tylko, czy skutkiem tego znów zapadnie wiekuisty mrok, czy z pogorzeliska odrodzi się wspaniały, nowy kosmos.

Niektórzy ośmielają się szeptać, że nie wie tego także Światłość. Jeśli okaże się, że w myślach i uczynkach stworzeń, które pospołu zginęły w płonącej czerni przeważy zło, świat nie podniesie się z popiołów. W przypadku zwycięstwa dobra, zapanuje niekończący się złoty wiek.

Na razie mroczna, ognista materia przemierza lodową pustkę między gwiazdami, z każdą sekundą nabierając mocy, gdyż karmi się śmiercią. Zgasła iskra życia najdrobniejszego choćby stworzenia, pierwotniaka, owada, rośliny, bakterii, buduje potęgę czarnego ognia. Kiedy nadejdzie kres i zginie wszystko, co żywe, kosmos wybuchnie mrocznym płomieniem, w ostatnim pogrzebowym rytuale.

Tak mówi legenda. Niemądra legenda, jak byłby w stanie przysiąc Gabriel.

Aż do teraz.

Gdyż w chwili gdy tylko wkroczył do zrujnowanego ogrodu, ujrzał szpaler pochodni, płonących zimnym, przyprawiającym o dreszcze blaskiem. A języki ognia, unoszące się znad głowni, były czarne jak samo piekło.

I równie złowieszcze.

Archanioł Objawień czuł zarówno buchające od płomienia porażające gorąco, jak i paraliżujący chłód kosmicznej głębi. Buzujące czernią i śmiercią pochodnie wiły się niczym żywe stworzenia, a ogień krzyczał. Krzyczał tak, aż włosy stawały dęba. W skręconych, strzelających mrocznymi iskrami ozorach czarnego blasku pojawiały się i ginęły wrzeszczące, zdeformowane twarze, wyjące pyski potwornych psów czy wilków, rozwarte paszcze upiornych drapieżników.

A w tym chóralnym jęku, złowrogim zawodzeniu, płomienistym ryku, dawał się słyszeć jeden, przenikliwy szept: „Pożremy was, jeśli zdołamy”, „Pożremy was, jeśli zdołamy”, „Pożremy was, jeśli zdołamy”.

Stróżki zimnego potu spływały po skroniach, karku i plecach regenta Królestwa.

Bo zrozumiał od razu.

Zdołają. Kiedyś w końcu zdołają, choć wolałby tego nie doczekać.

Szedł więc aleją czarnej śmierci, wsłuchany w głos upiorów, a wokół ścieżki, ułożone w dziwaczne, obrzydliwe figury, leżały martwe zwierzęta. Kozły z wyprutymi festonami wnętrzności, kruki poukładane w skomplikowane spirale i trystyki, barany tworzące na ziemi obrazy gwiazd i konstelacji, ogromne, podobne do głazów tusze byków, ustawione w okręgi i elipsy, jaszczurki i węże, powykręcane w kształt starożytnych, dawno zapomnianych liter i słów. A sierść, skóra czy upierzenie każdego z ofiarnych stworzeń miała barwę ciemniejszą niż węgiel.

Koszmarny alfabet śmieci.

Układanka dla kostuchy.

Powietrze przesycał odór świeżej posoki, wypatroszonych organów, niestrawionej treści żołądkowej, żółci oraz nadciągającej już niczym zapowiedź moru, przyszłej zgnilizny.

Czarny ogień odbijał się szyderczo w zmętniałych, szeroko rozwartych ślepiach zwierząt, nadając im złudne pozory życia. Gabriel byłby gotów przysiąc, że zaszlachtowane stwory toczą za nim niechętnym, złowrogim spojrzeniem.

„Pożremy was, jeśli zdołamy”.

Wydawało mu się, że straszna aleja nie ma końca, a każdy krok wydłuża ją, aż do granicy nieskończoności. Że ogarnia go nie noc, tylko nicość. Ponura, bezgwiezdna otchłań kosmosu, zimna jak ślepia pająka. I tak samo bezduszna.

Mijając martwe gołębie, kawki, kury i gęsi, poukładane w fantazyjne symbole, zastygłe w pozach egzotycznych tancerek owce i krowy, mógł myśleć tylko o jednym.

Razjel to zrobił. Mój przyjaciel Razjel, starannie i metodycznie, stworzył tutaj to panoptikum śmierci, ten szyderczy balet ofiarnych wnętrzności, mięsa i krwi.

Pan Tajemnic, Książę Obecności, a teraz po prostu czarny mag. Czarnoksiężnik. Babrający się, nurzający w esencji zła, żądz, mroku i ciemnych spraw.

Na Jasność, czy cokolwiek jest tego warte?

Nie umiał odpowiedzieć. Ale decyzja zapadła. Dobro Królestwa wymaga przecież najwyższych ofiar.

Skrzywił się w gorzkim uśmiechu. O tak. Dla Królestwa wszystko. Nawet bluźniercza czarna magia.

Lecz i tak zamarł jak wryty, gdy za załomem starego muru oddzielającego niegdyś sad, ujrzał miejsce rytuału. Trzy kręgi czarnych pochodni miotały się niczym wściekłe żmije, wyjąc, chichocząc i rycząc. Pośrodku, otoczony przez mroczny płomień, leżał na ziemi stwór, ogromny niczym dom. Łuski pokrywające jego cielsko lśniły oleiście. Trzy pary potężnych skrzydeł okrywały go srebrzystym całunem. Łba nie było widać, gdyż spoczywał gdzieś pod warstwą fosforycznych, bielejących w ciemności piór. Na pierwszy rzut oka zdawał się martwy, lecz zwolna unoszące się w głębokim oddechu boki i drżące końce lotek świadczyły, że kostucha jeszcze nie przytuliła go do piersi.

Smok Chaosu?, zdumiał się Gabriel. Ma nieco nietypowy pokrój i wydaje się trochę za mały, ale co, u diabła, miałoby to być innego? Zaraz, a co tam za nim majaczy? Rany, jak cuchnie! Na litość Pańską, co za szkaradztwo wzniósł tutaj Razjel, niech Jasność ma go w opiece!

Istotnie, tuż za płomiennym legowiskiem smoka, stała osobliwa, makabryczna konstrukcja. Ogromne krzesło czy tron, zbudowane z kości, ścięgien i świeżo zdartych zwierzęcych skór. Potworny mebel oblepiała śliska, opalizująca w blasku ognia, krzepnąca posoka. Długie, gładkie piszczele nóg i podłokietników łyskały upiorną bielą, oparcie ze splecionych żeber oblepiały frędzle skrzepów.

A na siedzeniu spoczywał potwór. Wielki na ponad trzy metry golem z mięsa, gnatów, zwierzęcych wątpi, sierści, piór i zbrylonej krwi. Straszliwa kukła powiązana była rzemieniami ze skóry i ścięgien. Gapiła się na Gabriela ślepiami zasnutymi bielmem śmierci.

Na jej kolanach, na kształt koszmarnej lalki, siedziała drobna, chudziutka anielica, ubrana w białe niegdyś szaty. Pan Objawień rozpoznał bladą, zwiędłą, pomarszczoną twarz staruszki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Issay
serafin


Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 17:03, 29 Sty 2010    Temat postu:

Cholera.

Doskonały, mocny fragment. Niepokojący, bardzo emocjonalny, świetnie napisany. Fabuła... obiecałam sobie, że już nic mnie nie zdziwi, ale Razjel tworzący coś takiego? Dla dobra Królestwa? Na Jasność, zaczynam bać się tego, co Kossakowska wymyśliła dla swoich bohaterów.
I przy okazji dla nas.

To o niebo lepszy fragment od pierwszego promocyjnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
O-Ren
zarządca Domu


Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 17:05, 29 Sty 2010    Temat postu:

O w dupe. W dupe, w dupe, w dupe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

To jest najbardziej przerażający kawałek tekstu jaki kiedykolwiek czytałam, a czytam wiele. W mojej głowie szaleje teraz tsunami myśli a pierwsza z nich brzmi: RAZJEL JEST BAD?! Co się stało z cichym, spokojnym, wyważonym księciem tajemnic? Przeszedł na ciemną stronę mocy?! Tego bym się nie spodziewała, Maju ale nam dowaliłaś! Zaskakujące, intrygujące i jedyne w swoim rodzaju! Gabryś chociaż nie ze świrował. No to zrobiło się niezłe bagno. Niesamowite doprawdy i przepraszam za mało inteligentny wstęp, ale jestem w lekkim szoku.

Amen.

P.S. Na temat klimatu i języka wypowiem się później, jak na spokojnie przeanalizuję tekst.

Po przeczytaniu tego drugi raz wnioskuję, że Razjel jednak nie jest bad, zła interpretacja Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez O-Ren dnia Pią 17:07, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:54, 29 Sty 2010    Temat postu:

Podoba mi sięSmile Po prostu:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcina
Samica Alfa


Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skądinąd
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 18:59, 29 Sty 2010    Temat postu:

Ja w pierwszym odruchu też pomyślałam, że Razjelowi... odbiło, po tem zrozumiałam.
Fragment jest naprawdę mocny i zmienia totalnie moje nastawienie do "Zbieracza", choć równocześnie trochę mnie przeraża. Bo czytając "Siewcę", mimo wszystko wierzyłam, że to się wszystko dobrze skończy. A tutaj nie jestem już tego taka pewna.

I głęboki ukłon w stronę Fabryki za ukłony w stronę fanów Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Velveten
Eon


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ŻARY
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 20:28, 29 Sty 2010    Temat postu:

Taak, kłaniajmy się sobie nawzajem...
Wielkie dziękujemyyyy za ekstra fragment...
Dobry, mocny tekst, wypełniony ulubionymi zdaje się określnikami pani autorki - czyli pełno zgnilizny, smrodu, mięsa i wnętrzności. Tego właśnie się obawiałam, jeśli to mocniejszy fragment, jeśli to esencja powieści, to będzie mi ciężko to czytać. Mam nadzieję, że nie wpadnę w depresję po lekturze całości.

I proszę kogoś o przełożenie mi fragmentu na polski bo chyba nie zrozumiałam czemu Razjelowi w końcu nie odbiło, czy odbiło, czy co tam... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Velveten dnia Pią 20:30, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
O-Ren
zarządca Domu


Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 20:34, 29 Sty 2010    Temat postu:


Cytat:
Pan Tajemnic, Książę Obecności, a teraz po prostu czarny mag. Czarnoksiężnik. Babrający się, nurzający w esencji zła, żądz, mroku i ciemnych spraw.

Na Jasność, czy cokolwiek jest tego warte?

Nie umiał odpowiedzieć. Ale decyzja zapadła. Dobro Królestwa wymaga przecież najwyższych ofiar.

Skrzywił się w gorzkim uśmiechu. O tak. Dla Królestwa wszystko. Nawet bluźniercza czarna magia.


Myślę, że ten fragment rozwieje twoje wątpliwości, szczególnie słowa: Dla królestwa wszystko

Dla mnie to jest niesamowity tekst. Wszystko jakby w nim żyje, ta mroczna atmosfera, śmierdzące wnętrzności, Razjel jako czarny mag... Myślę, że będziemy mieli do czynienia z czymś więcej niż hardcorowym Twisted Evil
Siewca przy tym to pewnie grzeczna bajeczka. Pomysły Mai coraz bardziej mnie zadziwiają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Velveten
Eon


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ŻARY
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 20:40, 29 Sty 2010    Temat postu:

To taki wierszyk był...nie pamiętam gdzie...
"Chciałbym w przyszłości
być władcą ciemności
mieć kupę orków
i innych potworków
MROK MROK MROK...

idealny komentarz do całości Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczuszk@
prawie jak Jasność ;)


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 2382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 22:36, 29 Sty 2010    Temat postu:

Pierwsze skojarzenie - opis Rudej Sfory, tak samo makabrycznej i destrukcyjnej... Chociaż nie. Czarny ogień jest bardziej makabryczny i destrukcyjny.
Jestem naprawdę zaintrygowana. Wygląda na to, że będzie się działo, oj, będzie! Właściwie to nie mogę się doczekać. Chyba jednak po premierze "Zbieracza" porzucę literaturę staropolską na jego rzecz. Smile

Marcino - ja nie chcę, żeby się kończyło "dobrze" lub "źle". Liczę na otwarte zakończenie, podobne do tego z "Siewcy". Albo z "Zakonu". Żadnych happy-endów! (Zresztą... powtarzam się.)

Wielkie dzięki za fragment! Taki fragment!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcina
Samica Alfa


Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skądinąd
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 22:59, 29 Sty 2010    Temat postu:

Skojarzenie z Rudą Sforą faktycznie sensowne.
A poza tym dla mnie otwarte zakończenie SW było swoistym happy-endem. Nie idealnym, ale przez to realniejszym. Pokonanie Siewcy, mimo strat, było szczęśliwym zakończeniem. A tu wygląda to tak, jakby zwycięstwo (z czymkolwiek mają zwyciężyć) miało ich kosztować praktycznie wszystko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Strzyga
Eon


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 744
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 23:20, 29 Sty 2010    Temat postu:

Rany, Velve, ty to umiesz zabić klimat... Laughing

Jeżeli tak ma wyglądać Zbieracz (a to jest przecież dopiero pierwszy tom Zbieracza) to ja już nie mam pytań - pozostaje mi czysty zachwyt. Fragment jest fantastyczny. Przypomina mi trochę opis Edenu Siewcy - bo tam też był tylko rozkład, zgnilizna i flaki Very Happy

Zastanawia mnie jedno - interpretujemy, że Razjel nie ześwirował i nie został zdrajcą, tylko oni robią to dla dobra Królestwa? Ok, to przyjmuję. Ale czy rzeczywiście nie jest prawdopodobne, że Razjelowi od takiego kontaktu z czarną magią w końcu odwali?

I czy ktoś się domyśla tożsamości anielicy z końca fragmentu? Bo nie chciałabym wyjeżdżać z jakąś straszliwie naiwną i banalną interpretacją...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcina
Samica Alfa


Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skądinąd
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 23:31, 29 Sty 2010    Temat postu:

Ja obstawiam, że ta anielica to ktoś, kogo nie znamy.
[Teraz mnie natchnęło gdzieś z tyłu mózgu: "A mozę to Pistis, hahahaha!"]
I ja tam nie wierzę w to, że Razjel zeświruje ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulela
Pani Regent


Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 23:47, 29 Sty 2010    Temat postu:

Ups... nie zaskoczył mnie fakt, że Razjel babra się czarną magią.
Jednakże fragment jest powalający... styl powala... mój Dżibril powala.... klimat powala... ogólnie wielki plus. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Strzyga
Eon


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 744
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pią 23:49, 29 Sty 2010    Temat postu:

Też nie wierzę, że Razjel zeświruje kompletnie, ale niechby tak troszkę, tyci-tyci... Tak, żeby pokazać, że nie jest skończonym ideałem, którego nikt ani nic nie ruszy i też może wpaść w pułapkę własnej mocy. I niech go, oczywiście, przyjaciele uratują, ale niech się mu najpierw noga powinie. Jak już wszyscy się staczają, to wszyscy.

Z tą nieznaną anielicą - prawdopodobne. Pistis też mi się nasunęła, ale uznałam to za absurdalnie nielogiczne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Strzyga dnia Pią 23:54, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saucerhead Tharpe
anioł służebny


Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fabryka Słów
Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Pon 13:38, 08 Lut 2010    Temat postu:

Dzisiaj zaprezentowaliśmy kilka ilustracji ze środka:

[link widoczny dla zalogowanych]

To co? Za tydzień kolejny fragment?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:46, 08 Lut 2010    Temat postu:

Szybciej! Szybciej kolejny fragment! I dziękujemy ładnie za ilustracje!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
O-Ren
zarządca Domu


Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: anielica/demonica

PostWysłany: Pon 18:45, 08 Lut 2010    Temat postu:

Szkoda, że tylko trzy, ale i tak super, że już coraz więcej rzeczy ze ''Zbieracza'' się ukazuje Very Happy A kolejny fragmencik można jakoś juterko wkleić tak dla smaczku? poruszenie brwią

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pistis Sophia
anioł stróż


Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mikołów ;)

PostWysłany: Czw 4:03, 11 Lut 2010    Temat postu:

Moje ochy i achy by tutaj zagłuszyły wszystkich - jednak ten fragment przyprawia mnie dosłownie o gęsią skórkę... I jestem ciekawa kto to taki siedzi przed Gabrysiem... Może jak ktoś zauwazył wcześciej - Pistis?

P.S. ahahaha!! Kochana Kossakowska zrobiła mi najcudniejszy prezent - a raczej wydawnictwo publikujac książeczkę w moje urodziny ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saucerhead Tharpe
anioł służebny


Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fabryka Słów
Płeć: anioł/demon

PostWysłany: Pon 13:08, 15 Lut 2010    Temat postu:

Oto kolejny fragment ze "Zbieracza Burz". I znowu zmiana stylu Smile Myślę, że ucieszy Was ta prezentacja. Tak w "Zbieraczu" pojawia się On. To Jego wejście. I coś mi mówi, że w II t. odegra wielką rolę..

Dobrze wiedzieć, co u starych znajomych Smile

Antykwariusz

Tak. Nie mogło być żadnych wątpliwości. To autentyk. Ta gładka, połyskliwa struktura, bez skaz, pęknięć, pęcherzyków powietrza czy niepożądanej chropawości.. Ciemna, złocistobrązowa barwa. Cudowna, zielonkawa patyna odkładająca się w załomach i zgięciach metalu. Staranne, srebrne, inkrustowane wzory kół i spirali. Te skomplikowane, splątane kształty, przywodzące na myśl żywe pędy roślin, a nie kruchy chłód brązu. Absolutny kunszt odlewniczy.
I pulsujące delikatnie pod palcami ślady mocy. Magicznej aury, ocalałej mimo upływu tylu tysiącleci.
Naprawdę kochał i cenił ziemską sztukę. Był koneserem i znawcą literatury, poezji, malarstwa i rzeźby, ale tylko starożytności uwielbiał naprawdę. Zwłaszcza te, które służyły dawnym kultom i wiedzy czarnoksięskiej. Zawsze zachowywał się w nich ślad minionej potęgi, jakby posążki, talizmany, naczynia i wotywne tabliczki potrafiły wchłonąć, nasączyć się siłą modlitw i rytuałów. Całkiem jak magiczne baterie.
Ostrożnie odłożył na blat statuetkę przedstawiającą jelenia z rogami niczym rosochata gałąź, flankowanego przez dwa konie. W podstawie znajdowała się tuleja, służąca do zamocowania posążku na drewnianym trzonku. Tak zwany sztandar. Anatolia, przełom drugiego i trzeciego tysiąclecia przed naszą erą. Prawdziwy brąz luristański. Rzadkość na rynku antyków.
– Tak, to bez wątpienia autentyk – uśmiechnął się do właściciela. – Ma pan, oczywiście, papiery? Certyfikat, dowód zakupu? Kartę wykopalisk?
Mężczyzna nerwowo poprawił się na krześle.
– Prawdę mówiąc, nic nie mam. Wie pan, ten przedmiot do lat znajdował się w posiadaniu rodziny. Nie zdawałem sobie sprawy, że ma jakąś wartość…
Antykwariusz skinął tylko głową. Oczywiście, był pewny, że facet nie ma papierów. Antyk prawdopodobnie został ukradziony. A może przegrany w zakładzie, albo zarekwirowany za długi. Ale, na Głębię, co go to w sumie obchodziło?
– No cóż, skoro tak, będziemy musieli się obyć bez papierów. Choć, oczywiście, w ten sposób uzyskamy nieco niższą cenę. Ale proszę się nie obawiać. Zapewniam, że będzie pan w pełni usatysfakcjonowany.
Sprzedający z ulgą wykrzywił usta w namiastce uśmiechu.
– To doskonale, doskonale. A ile, oczywiście, w przybliżeniu, ta rzecz jest pańskim zdaniem warta?
Być może twoje życie, głupi dupku, pomyślał antykwariusz. To zależy, czy naprawdę będę chciał mieć ten sztandar. Zobaczymy.
– Nie mogę tak od razu ocenić. Przecież nie zależy panu na tym, bym podał przypadkową kwotę. Muszę dokonać niezbędnych badań, ocenić sten zabytku, przeprowadzić wywiad wśród kolekcjonerów i znawców. Sprawdzić, czy ostatnio coś w tym rodzaju pojawiło się na aukcji. To potrwa. Sam pan rozumie.
Mężczyzna spojrzał w łagodne, szare oczy konesera starożytności i nagle poczuł narastającą falę zaufania i wdzięczności.
O tak, to był z pewnością najlepszy, najbardziej uczciwy fachowiec, na jakiego mógł trafić.
– Czy nie sprawiłoby panu zbytniego kłopotu przechowanie dla mnie tego drobiazgu? – spytał drżącym z nadziei głosem. – Miałby pan czas na przeprowadzenie wszystkich niezbędnych badań. Bardzo proszę, zależy mi, żeby tak wartościowy antyk spoczywał tylko w powołanych ku temu rękach.
Antykwariusz skinął głową, nie odrywając oczu od twarzy klienta.
– No cóż, zwykle nie biorę na siebie takiej odpowiedzialności, ale specjalnie dla pana…
Sprzedający zamrugał, jakby za chwilę miał się popłakać z radości.
– Och, to wspaniale! Naprawdę wspaniale! Będę niesłychanie zobowiązany!
– Doprawdy, nie ma powodu. Ale teraz proszę już iść! Jestem bardzo zajęty.
Mężczyzna zerwał się skwapliwie z krzesła.
– Oczywiście! Oczywiście! Studia historyczne! Badania! Ważne sprawy! Już mnie nie ma! Nie przeszkadzam! I dziękuję! Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pomoc!
Wybiegł ze sklepu, przewracając stojak z mapami i trzasnął drzwiami, wywołując jękliwe zawodzenie staroświeckiego dzwonka umieszczonego nad framugą.
Obyś się tylko nie zesrał ze szczęścia, suczy synku, pomyślał złośliwie antykwariusz.
Tym razem łatwo poszło. Istniało spore prawdopodobieństwo, że facet nigdy nie wróci. Nawet jeśli przypomni sobie o rzekomej transakcji, ogarnie go miła błogość i poczucie dobrze przeprowadzonego interesu. A jeśli wróci? No cóż. Wtedy porozmawiają inaczej. Może nieco mniej przyjaźnie.
Bo już zdążył nabrać przekonania, że chce ten antyk.
Znów ujął posążek w palce. Cudowny, stary, dobrze znajomy brąz luristański. Przypominał mu czasy młodości.
Przymknął na chwilę oczy i ujrzał ciemne, zadymione kadzidłem wnętrze świątyni, przejętych grozą i bojaźnią wiernych, ubranych w długie, tkane z surowej wełny szaty. Niesamowity nastrój tajemnicy i lęku, w oczekiwaniu na spodziewaną epifanię. Zapach krwi i czerwone, parujące jeszcze mięso złożonych w ofierze owiec. Kapłana gapiącego się w te cuchnące, rozwłóczone po podłodze wątpia, jakby tam naprawdę widział przyszłość.
I ten niesamowity ubaw, kiedy można było zaczerpnąć głęboko tchu, powiedzieć sobie „teraz”, a potem wsunąć się w umysł tego głupka, jak w wygodne sandały, żeby jego ustami pleść wszystko, co tylko strzeliło ci do łba.
Wieszczyć klęski, zarazy, pożogi. Napuszczać jednych na drugich, wywołując bezsensowne wojny. Knuć intrygi i bezkarnie oskarżać o zdradę. Tłumaczyć sny. No, to naprawdę wychodziło cudnie! Te chude krowy, zaćmione słońca, spustoszone spichlerze i kłosy zboża broczące krwią, niechciane pozagrobowe wizyty zamordowanych krewnych, stojących niegdyś na drodze do majątku lub tronu. Zabawa na całego!
Zakładali się kiedyś nawet z Belialem, Baalem i Belzebubem, kto narobi większego bydła w Syrii lub Anatolii. No, pomysły były czasem świetne. Musiał jednak przyznać palmę pierwszeństwa Baalowi. Napuszczenie Achajów na Troję, to był naprawdę epokowy numer. Chociaż, zmarnowałby się całkiem, gdyby on sam nie młotkował tak długo tego ślepego głupka Homera, aż naskrobał o tym całkiem znośny eposik.
Może powinienem go sobie zachować?, zastanowił się, spoglądając tęsknie na posążek. Na szczęście i na pamiątkę. Na dzisiaj i tak dosyć pracy.
Wstał zza biurka i ruszył ku drzwiom. W sumie, był całkiem zadowolony z siebie. Po drodze klepnął w tyłek jedną z trzech gracji, rzymska podróba greckiego oryginału, zupełnie nieźle zrobiona, wywinął się spod śmigających w powietrzu ramion tańczącego Sziwy i poprawił stojak z mapami.
– Nudzę się! – pisnęła z malutkiego, kunsztownego sarkofagu mumia kotka, jego osobisty, sklepowy pupil. – Wypuść mnie, to się pobawimy. Porzucasz mi trochę tę polinezyjską, suszoną główkę. Przecież ciebie też bawi, kiedy tak okropnie przy tym klnie!
– Później, Nefer. Obiecuję. Ale teraz muszę jeszcze coś załatwić – powiedział, odwracając tabliczkę na drzwiach napisem „Zamknięte” do ulicy.
– Ojej! – prychnął zwierzak – Z tobą tak zawsze! Później i później! Jak jesteś taki, to idę spać!
– Przecież ty wiecznie śpisz, mały – zaśmiał się.
Odpowiedziało mu pełne urazy fuknięcie.
Nalał sobie nieco sherry do kryształowego kieliszka i poszedł do łazienki. W ostrym świetle lampy starannie przeczesał włosy, sprawdzając czy nie widać odrostów. Nie, było w porządku, ale dobrze, że ostrożność weszła mu w nawyk.
Wyjął z szafki buteleczkę z płynem fizjologicznym i z ulgą wyjął soczewki kontaktowe, starannie odkładając obie wklęsłe, przeźroczyste miseczki do pudełka. Nie mógł się do nich przyzwyczaić, mimo upływu czasu. Trudno. Czasem trzeba się przemęczyć dla wyższych celów. Zanim zamknął etui, przejrzyste łuski spojrzały na niego tępo szarymi tęczówkami.
Gdy wychodził z łazienki, jego oczy świeciły już głęboką, nieludzką barwą fiołków


Ten fragment nie będzie w oficjalnej dystrybucji FS. Podaję go tylko tutaj i na stronę Mai Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukseja
Eon


Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:38, 15 Lut 2010    Temat postu:

Hmm, przypadkowo mój ulubiony fragment książki, którą właśnie skończyłam czytać. Recenzji nie będzie dopóki wszyscy nie przeczytają, bo moja recenzja wymaga spojlerów.
Ale muszę podzielić się wrażeniami.
To będzie:
Ała! Aaaała! I jeszcze raz, ała, no boli no!
Ale żeby was zafrapować powiem, że to nie oznacza niczego negatywnego.
Oczywiście dostałam po ryju. W sumie spodziewałam się tego, co było.
A ten fragment jest świetnie napisany, taki bezduszny i zimny.
Asmodeus, jako pierwsza fanka sprawiasz, że twoje zdanie na TEN temat jest ważne. Więc jak ci się podoba?
Pozostaje tylko zanucić: Please allow me to introduce myself.. I am a man of wealth and taste...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum .:: SATOR ::. Strona Główna -> "Siewca Wiatru" i "Zbieracz Burz" / "Zbieracz Burz" Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin